Para z południowej części Kalifornii, która żyła z trójką dzieci na pustyni bez elektryczności i bieżącej wody, stwierdziła, że ich sytuacja życiowa była nietypowa, ale zapewniła, że dzieci nie były zaniedbywane.
Daniel Panico i Mona Kirk nie przyznają się do stawianych im zarzutów narażenia zdrowia dzieci na niebezpieczeństwo. W wywiadzie udzielonym gazecie „Desert Sun” Panico oświadczył, że rodzina miała ograniczone zasoby, lecz nigdy nie głodowała.
W chwili aresztowania w lutym dochody pary wynosiły około 578 dolarów miesięcznie. Rodzinie pomagali od czasu do czasu bliscy i przyjaciele, którzy przekazywali jej m.in. jedzenie i odzież.
Na liczącej 5 akrów działce, na której żyła rodzina, znajdowała się przyczepa kempingowa i pomieszczenie dla dzieci skonstruowane przez nie same z dykty i brezentu. Rodzina miała zbiornik z wodą i generator. Nie posiadała łazienki, dlatego odchody zakopywano w ziemi.
Po zatrzymaniu rodziców dzieci, które mają od 11 do 14 lat, przekazano opiece społecznej. Od chwili aresztowania para podkreśla, że nie znęcała się nad dziećmi, tylko jest po prostu biedna. Podczas marcowej rozprawy sądowej przed gmachem sądu zgromadziło się kilkadziesiąt osób wspierających rodzinę, z transparentami takimi jak „Being homeless is not a crime” i „Poverty is not a choice”.
W wyniku zorganizowanej w internecie zbiórki pieniędzy udało się uzbierać dość środków, by Panico i Kirk mogli sobie kupić dom.
Para ma ponownie stanąć przed sądem 29 czerwca.
(hm)