Paliwo z wraków może doprowadzić do skażenia całej Zatoki Gdańskiej – ostrzegają naukowcy. W Warszawie odbyła się międzynarodowa konferencja, poświęcona temu zagrożeniu. Mówiono także o sposobach na bezpieczne pozbycie się paliwa z wraków.
W polskiej części Zatoki Gdańskiej spoczywa kilkadziesiąt zatopionych statków. W kilku z nich znajduje się tak zwane ciężkie paliwo. Jak mówi Justyna Rogowska z zakładu toksykologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, jeśli przedostanie się ono do wody, oznaczać to będzie katastrofę ekologiczną. Rozlane ciężkie paliwo doprowadzi do śmierci prawie wszystkich organizmów morskich. Jeśli przedostanie się na na brzeg, zniszczy plaże i siedliska ptaków. Może też doprowadzić do mutacji genetycznych i do klęski rybołówstwa. Justyna Rogowska zwraca uwagę, że dno morskie tam, gdzie zalega ropa, jest pustynią biologiczną.
Uczestnicy konferencji podkreślają, że konieczne jest jak najszybsze wypompowanie paliwa z wraków, by nie przedostało się ono do ekosystemu. Olga Sarna z fundacji Mare, która jest organizatorem konferencji, mówi, że jest kilka sposobów na pozbycie się paliwa. Jednym z nich jest jego rozrzedzenie w zbiornikach wraków i wypompowanie za pomocą specjalnych robotów podwodnych, które się wczepiają w zbiorniki. W wypompowywaniu paliwa pomagają też nurkowie.
Największym zagrożeniem są wraki dwóch niemieckich tankowców – „Franken” i „Stuttgart”. Naukowcy oceniają, że skorodowane stalowe pojemniki, w których znajduje się paliwo, mogą się w każdej chwili rozszczelnić i doprowadzić do skażenia Zatoki Gdańskiej.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/A. Pszoniak/Siekaj