1.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona główna Blog Strona 2695

Policjant zastrzelił człowieka w miejscowości Tacoma, FBI prowadzi śledztwo

0

FBI wszczęło śledztwo po tym, jak funkcjonariusz policji plemiennej w Puyallup śmiertelnie postrzelił człowieka przed Emerald Queen Casino w miejscowości Tacoma w stanie Waszyngton.

Lokalna stacja telewizyjna KOMO poinformowała, że okoliczności wtorkowego incydentu nie są znane. Policja nie podała, co było przyczyną strzelaniny. Na miejscu zdarzenia pracowali we wtorek agenci FBI.

Na czas śledztwa funkcjonariusz, który pociągnął za spust, został odsunięty od obowiązków.

(mcz)

Bruce Rauner ujawnił swój dochód z 2017 roku

0

Ubiegający się o reelekcję Bruce Rauner ujawnił swoje rozliczenie podatkowe za 2017 rok. Republikanin zwrócił się do swojego oponenta w wyborach, Demokraty J.B. Pritzkera by zrobił to samo.

 

W ubiegłym roku Rauner zarobił 54.2 mln dolarów. Od tej kwoty zapłacił 13.9 mln dolarów podatku federalnego i 2.2 mln dolarów stanowego. Z kolei Pritzker zanotował przychód w wysokości 55 milionów dolarów., od których zapłacił 17.3 mln dolarów podatku federalnego i 2.4 mln dolarów stanowego. Magazyn Forbes uznał J.B. Pritzkera za jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Jego majątek oszacował na 3.2 miliarda dolarów i uplasował go 251. miejscu bogaczy. Rodzina Pritzkera dorobiła się fortuny na sieci hoteli Hyatt.

 

BK

Właściciel serwisów randkowych wypłaci użytkownikom milion dolarów odszkodowania

0

Firma, która posiada Christian Mingle, Jdate i inne serwisy randkowe, zapłaci karę w wysokości pół miliona dolarów i odszkodowanie w wysokości miliona użytkownikom, których subskrypcje zostały automatycznie odnowione lub którym odmówiono zwrotu pieniędzy, kiedy o to poprosili.

Biuro prokuratury okręgowej w Los Angeles poinformowało, że na stronach należących do Spark Networks USA automatycznie odnawiano subskrypcje użytkowników, mimo że nie wyrazili na to zgody.

Prokuratura wypracowała z firmą porozumienie, w ramach którego wypłaci ona odszkodowania. Zobowiązała się też, by w w przyszłości jasny sposób informować użytkowników o zasadach przedłużania subskrypcji, a także do tego, by ułatwić użytkownikom jej anulowanie.

(hm)

COPA opublikowała nagranie z postrzelenia autystycznego nastolatka

0

Cywlilna komisja ds. odpowiedzialności policji (COPA) opublikowała nagranie z interwencji policji, podczas której postrzelony został nastolatek z autyzmem. Do zdarzenia doszło 13 sierpnia 2017 roku.

 

18-letni wówczas Ricky Hayes został postrzelony dwa razy. Chłopak przeżył. W sprawie złożono pozew w sądzie federalnym. Już wcześniej nastolatek wielokrotnie uciekał z domu opiekunów. Jego zaginięcie zgłoszono o 1:25 nad ranem, trzy godziny później policjant Khalil Muhammad  zauważył poszukiwanego. Na nagraniu widać jak funkcjonariusz zatrzymuje się i zwraca uwagę na samochód, za którym ktoś się chowa. Następnie udaje się w pościg za „podejrzanym osobnikiem”. Na nagraniu nie słychać rozmowy. Widać natomiast zbliżającego się Hayes’a i słychać wyraźnie dwa strzały. Po ujęciu podejrzanego i obezwładnieniu go przyjechała karetka. Muhammad nadal pracuje w departamencie chicagowskiej policji został jednak pozbawiony – jak to ujęto – policyjnej władzy.

 

BK

Powstanie Warszawskie: Masakry popełnione przez Niemców w powstańczych szpitalach do dziś przerażają okrucieństwem

0

Podczas pacyfikacji powstania Niemcy nie przestrzegali żadnych cywilizowanych reguł. Masakry popełnione przez nich w powstańczych szpitalach do dziś przerażają okrucieństwem. 

Już pierwszego dnia powstania warszawskiego odnotowano przypadki strzelania do osób spieszących z pomocą rannym. „Przy ulicy Browarnej Niemcy urządzili krwawą masakrę patrolu sanitarnego sióstr urszulanek z klasztoru przy ul. Gęstej. Zakonnice ostrzelano, a następnie obrzucono granatami ręcznymi, wskutek czego cztery z nich poniosły śmierć; przeżyła tylko jedna, ciężko ranna. Tego samego dnia na ul. Gęstej niemieckie kule raniły śmiertelnie księdza Tadeusza Burzyńskiego, w chwili gdy udzielał ostatniego namaszczenia rannemu przechodniowi” – pisze Andrzej Solak w tekście o zagładzie powstańczych szpitali. Było to zgodne z niemiecką polityką wobec ludności Warszawy. 2 sierpnia Hitler wydał rozkaz Himmlerowi, iż „każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Miasto ma być zrównane z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”. Taki sam rozkaz otrzymał gen. SS Erich von dem Bach, który 4 sierpnia został mianowany dowódcą wszystkich sił walczących z powstaniem. Już od pierwszych momentów walk niemiecki okupant rozpoczął masowe egzekucje ludności cywilnej i wziętych do niewoli powstańców. Złapane kobiety dodatkowo gwałcono i grabiono całe mienie z zajmowanych kwartałów miasta.

 

Śmierć z powietrza

 

Niemiecka praktyka strzelania do sanitariuszek i pozostałego personelu spieszącego na pomoc rannym na polu walki utrzymała się do końca powstania. Wspominał dr Piotr Załęski, komendant Szpitala Polowego nr 1 na ul. Przemysłowej: „(…) z doświadczenia wiedzieliśmy, iż zarówno sanitariusz z opaską Czerwonego Krzyża, jak nieruchomość z odznaką Czerwonego Krzyża są umyślnym miejscem obstrzału Niemców. W dniu 22 sierpnia 1944 r. ja osobiście wraz z synem Maksymilianem, pseudo „Maciek”, ubrani w fartuchy i z odznaką Czerwonego Krzyża w czasie niesienia pomocy rannym przy ul. Mącznej, róg Czerniakowskiej zostaliśmy poranieni: ja w obie nogi, syn czterema odłamkami w nogi. Niemcy strzelali do nas z kanonierki na Wiśle, jakkolwiek było to w dzień, widoczność była zupełna i nie ulegało wątpliwości, iż udzielamy pomocy rannemu”. Niemcy wielokrotnie kierowali ataki lotnicze oraz ostrzał artyleryjski przeciw szpitalom, mimo wyraźnego oznakowania ich symboliką Czerwonego Krzyża. Oto kilka przykładów: w zbombardowanym Szpitalu Świętego Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej zginęło 300 osób. Nalot na lecznicę przy ul. Długiej pochłonął życie od 120 do 200 ludzi. W Szpitalu Sióstr Elżbietanek przy ulicy Goszczyńskiego uśmiercono 60 pacjentów i członków personelu medycznego. Od 240 do 300 zabitych odnotowano w Szpitalu Ujazdowskim przy ul. Chełmskiej, kolejnych 100 w szpitalu na ul. Malczewskiego, również 100 ofiar śmiertelnych przy ul. Boduena. Ataki na lecznice powtarzały się systematycznie. Na przestrzeni zaledwie pięciu dni (od 16 do 20 września) w Warszawie miało miejsce sześć przypadków zbombardowania szpitali przez samoloty Luftwaffe. Powstańcy przystąpili do bitwy o miasto nie dysponując żadną bronią przeciwlotniczą ani artyleryjską, dlatego też nieprzyjacielscy lotnicy i kanonierzy niemal bezkarnie rujnowali wyzwolone dzielnice.

 

Stan: 6100 łóżek

 

Cofnijmy się na chwilę do lipca 1944 r. Według planów KG AK, w lipcu 1944 r. na terenie lewobrzeżnej Warszawy znajdowało się 20 stałych szpitali, w tym 2, Ujazdowski i św. Ducha, na jednym terenie. Oprócz tego 4 zajęte przez Niemców, przewidziane do obsadzenia przez polskie załogi. Wszystkie w czasie działań powstańczych miały zabezpieczać poszczególne obwody Armii Krajowej, na jakie zostało podzielone całe miasto. Do powstańczego zaplecza szpitalnego włączono też kilka dużych, prywatnych lecznic, jakie działały w Śródmieściu. Jedynie obwód II, czyli Żoliborz, nie posiadał żadnego stałego szpitala, ale już przed wybuchem powstania urządzono tam szpital w gmachu sióstr zmartwychwstanek przy ul. Krasińskiego. Jak czytamy w tekście „Szpitale w Powstaniu Warszawskim” Zofii Podgórskiej-Klawe „te spośród nich, które nie prowadziły oddziałów chirurgicznych, organizowały w ramach przygotowań do Powstania sale operacyjne, czasem jak u św. Jana Bożego, lokując je w piwnicach, wszystkie gromadziły zapasy zestawów chirurgicznych, środków opatrunkowych, znieczulających, dezynfekujących i surowicy przeciwtężcowej. Wypisywano także chorych, skracając w miarę możności czas ich hospitalizacji, zwalniając w ten sposób łóżka. Ogółem stan łóżek etatowych we wszystkich szpitalach przed wybuchem powstania wynosił ok. 6100. Brak danych dotyczących liczby wolnych łóżek, ale wnosząc z informacji z niektórych szpitali mogła to być mniej więcej połowa tego stanu. Pewnym odciążeniem dla szpitali miały być liczne punkty sanitarno-opatrunkowe z paroma łóżkami dla tymczasowej hospitalizacji ciężej rannych. Przygotowano się także do otwierania w miarę potrzeby szpitali polowych”. Niestety, przebieg powstania sprawił, że już w pierwszej połowie sierpnia sieć powstańczych szpitali przestała właściwie istnieć.

 

Zaczęło się na Woli

 

Jak pisze Zofia Podgórska-Klawe, pierwszy uległ zagładzie budynek Instytutu Oftalmicznego przy ul. Smolnej. „W dniu 3 sierpnia Niemcy zażądali, aby dyrektor Instytutu prof. Władysław Melanowski ewakuował wszystkich chorych i personel do gmachu Muzeum Narodowego. Personel lekarski zdołał jednak ich wyprowadzić przez przebity mur do Zakładu św. Kazimierza sióstr miłosierdzia na Tamce. Tego samego wieczoru Niemcy podpalili gmach Instytutu jednocześnie na wszystkich piętrach. Ludność szpitala po paru dniach znalazła pomieszczenie w budynku ambasady japońskiej przy ul. Foksal”. Tragicznie zakończyła się działalność szpitali Woli i Ochoty. W ciągu pierwszych 4 dni napłynęła do nich spora liczba rannych. Praca szła normalnym torem, wszyscy byli na swoich posterunkach, mimo że niektórzy lekarze, pokonując różne przeszkody, dotarli do szpitali dopiero tuż przed samą godziną „W”. Nikt jednak, podobnie jak i w szpitalach innych dzielnic, nie zawiódł. W Szpitalu Wolskim dyrektor, dr Józef Piasecki, przybył dopiero po pierwszych strzałach, a prof. Józef Grzybowski trzeciego dnia. W dniu 5 sierpnia ordynator oddziału wewnętrznego Szpitala wolskiego Janina Misiewicz zanotowała w swoim dzienniku: „Od rana piękna pogoda… strzałów prawie nie ma… w izbie przyjęć cicho. Dyżurni… w chwilach bezczynności grają z zapałem w inteligencję”. Na tym urywa się notatka z tego dnia. Około godziny 14 do szpitala weszli esesmani z grupy Recka. W gabinecie dyrektora szpitala padły pierwsze ofiary. Po krótkiej rozmowie Niemcy zastrzelili na miejscu dr. Piaseckiego, ordynatora oddziału gruźliczego, prof. Janusza Zeylanda i kapelana szpitala ks. Kazimierza Ciecierskiego. Następnie wyprowadzono cały personel szpitala i większość chorych do zabudowań fabrycznych na Moczydle, gdzie dokonano zbiorowego mordu. Niemcy zastrzelili wszystkich mężczyzn, m.in. prof. Józefa Grzybowskiego i dr. Olgierda Sokołowskiego. Z lekarzy mężczyzn, którzy tego dnia byli w szpitalu, ocalało tylko trzech: Zbigniew Woźniewski, którego wraz z jedną pielęgniarką pozostawiono w szpitalu razem z częścią chorych, i chirurdzy Leon Manteuffel i Stefan Wesołowski, których wraz z instrumentariuszkami wyłączono po drodze z kolumny i skierowano do Szpitala św. Stanisława. Poniosło wówczas śmierć ok. 300 rannych i chorych i prawie 60 pracowników szpitala. „Tego samego dnia – dodaje Podgórska-Klawe – Niemcy urządzili straszliwą masakrę w Szpitalu św. Łazarza, wrzucając granaty do piwnic, w których zgromadzono większość chorych i rannych i gdzie schroniła się okoliczna ludność; część z nich wypędzili z niektórych pomieszczeń na podwórze, po to, by następnie wprowadzać ich małymi grupkami z powrotem i każąc im wchodzić na leżący w korytarzu piwnicznym stos zwłok, zabijać ich z broni maszynowej. Wśród paniki, jęków, krzyków dzieci, wymordowali ok. 1000 osób. Z personelu lekarskiego zginęła tylko dr Lucyna Szymańska, reszta w czasie chwilowej przerwy w masakrze, wywołanej interwencją rannych żołnierzy niemieckich opatrywanych w szpitalu, została odprowadzona do szpitali Karola i Marii oraz św. Stanisława”.

 

Starówka spływa krwią

 

Szczególnie okrutnie Niemcy traktowali rannych i personel szpitalny na opuszczonych przez AK Starym Mieście. 2 września, we wczesnych godzinach porannych, oddziały Grupy Bojowej „Reinefarth” (w tym kryminaliści z osławionego pułku Dirlewangera). Na terenach Starego Miasta pozostawało ok. 2500 ciężko rannych powstańców (niezdolnych do ewakuacji kanałami) oraz część opiekującego się nimi personelu medycznego. Antoni Przygoński, autor „Powstania warszawskiego w sierpniu 1944 r.” ocenia, iż spośród tego grona blisko 1500 rannych żołnierzy znajdowało się w szpitalach i punktach sanitarnych, które rozsiane były po całej dzielnicy. Większość z nich ulokowano w: centralnym szpitalu powstańczym znajdującym się w gmachu Pałacu Raczyńskich przy ul. Długiej 7 (ok. 450 rannych), kościele oo. Dominikanów pod wezwaniem św. Jacka (ok. 200 rannych), szpitalu przy ul. Miodowej 23 (ok. 150 rannych), szpitalu przy ul. Podwale 25 mieszczącym się w podziemiach restauracji „Krzywa Latarnia” (ok. 100 rannych), szpitalu batalionów AK „Wigry” i „Gustaw” przy ul. Kilińskiego 1/3 (ok. 60 rannych), budynku Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności przy ul. Freta 10 (ok. 60 rannych) oraz w szpitalu przy ulicy Podwale 46 mieszczącym się w piwnicach domu „Czarny Łabędź” (ok. 30 rannych). Powstańcze szpitale likwidowano zazwyczaj według bardzo podobnego schematu. Niemcy wpadali do szpitalnych pomieszczeń nakazując personelowi oraz lżej rannym opuścić budynek w ciągu 5-10 minut. Po upływie wyznaczonego czasu (lub nawet wcześniej) podpalali szpital i przystępowali do mordowania rannych Polaków, często pastwiąc się nad nimi w okrutny sposób. Wielu rannych spalono żywcem (m.in. w szpitalach na Podwalu i przy ul. Kilińskiego 1/3). Dochodziło do przypadków mordowania członków personelu medycznego. Powstańcze sanitariuszki oraz lżej ranne pacjentki padały ofiarą gwałtów. Lżej rannym oraz ocalałemu personelowi nakazywano zwykle opuszczenie Starego Miasta wraz z ludnością cywilną. Tylko nielicznym pacjentom udało się jednak ujść z życiem. Jeszcze na terenie Starówki oficerowie SS dokonywali „selekcji”, starając się wyłowić w tłumie wypędzonych ukrytych powstańców. Osoby podejrzane zabijano zazwyczaj na miejscu. Do największych egzekucji doszło na tzw. międzymurzu (ul. Wąski Dunaj), gdzie rozstrzelano od 70 do 100 osób (głównie rannych powstańców). Zwłoki pomordowanych palono. Popis okrucieństwa Niemcy dali w szpitalu w kościele św. Jacka. W momencie, gdy przystąpili do likwidacji tamtejszego szpitala przebywało w nim ok. 200 pacjentów. 80 lżej rannym pozwolono opuścić szpital. Budynek został następnie podpalony, a ciężko rannych wyniesiono na ulicę, gdzie bez żadnej pomocy medycznej przebywali pod gołym niebem przez blisko dwa dni, dopóki Niemcy nie pozwolili wreszcie przenieść rannych do szpitala w kościele Karmelitów na Krakowskim Przedmieściu. Do tego czasu Niemcy zamordowali co najmniej kilkunastu rannych. Opiekujące się nimi sanitariuszki nagminnie padały ofiarą gwałtów.

 

Okrucieństwa na Powiślu

 

Podobne masakry miały miejsce w szpitalach powstańczych na Powiślu. Mimo że 3 września 1944 Deutsche Nachrichtenbüro nadało komunikat, w którym ogłoszono, iż Niemcy uznają prawa kombatanckie żołnierzy AK, po upadku Powiśla oddziały Grupy Bojowej „Reinefarth” dopuściły się szeregu zbrodni na pacjentach i personelu powstańczych szpitali. W szpitalu przy Smulikowskiego zamordowano wszystkich przebywających, w tym o. Michała Czartoryskiego OP – kapelana Zgrupowania „Konrad”. Świadkowie twierdzili, że ranni leżący na łóżkach i noszach zostali zamordowani strzałami z pistoletów maszynowych. Ciała wszystkich ofiar oblano benzyną i spalono. W szpitalu przy ul. Drewnianej 8 w dn. 27 września esesmani z pułku Dirlewangera wtargnęli do piwnic szpitala, gdzie zastrzelili 22 ciężko rannych. Ciała ofiar oblano benzyną i podpalono. Z kolei szpital przy ul. Pierackiego 6 września znalazł się pod silnym ostrzałem niemieckiej artylerii. Niemieckie rakiety zapalające trafiły wówczas w szpital pod numerem 3/5. Ogień odciął jednak dostęp do górnych pięter. Miały miejsce dramatyczne sceny – pacjenci w obawie przed śmiercią w płomieniach skakali z okien wprost na bruk uliczny, a sanitariuszki trzeba było wręcz siłą powstrzymywać przed wchodzeniem na płonące piętra. Mimo wysiłków personelu spłonęło żywcem od 60 do 80 rannych. Po upadku Powiśla Niemcy wśród gwałtów i grabieży zgromadzili zdolną do marszu ludność na placu przy ul. Browarnej. Następnie mieszkańców dzielnicy popędzono przez Ogród Saski do punktu zbornego w kościele św. Wojciecha na Woli, a stamtąd odwieziono do obozu przejściowego w Pruszkowie. Z tłumu ludności cywilnej Niemcy starali się wyłowić ukrytych powstańców. Mężczyźni nieposiadający dokumentów lub podejrzewani o udział w walkach byli rozstrzeliwani. Mordowano także osoby chore i zniedołężniałe, niezdolne do pracy i niebędące w stanie znieść trudów podróży do Pruszkowa. W Zakładzie ss. Urszulanek żołnierze niemieccy zamordowali i spalili 3-4 chore osoby, nie zezwalając wcześniej na ich ewakuację. Z kolei 28 września w schronisku dla sparaliżowanych przy ul. Leszczyńskiej 7 Niemcy zamordowali troje starców (w tym dwie kobiety) oraz dwie opiekujące się nimi sanitariuszki.

 

-Ranni leżący na korytarzu powstańczego szpitala, prawdopodobnie w budynku PKO, sierpień 1944 r.
-Kadr z filmu „Miasto 44” w reż. Jana Komasy. Scena przedstawia rzeź powstańczego szpitala na Czerniakowie

Joanna Kulig doceniona w Ameryce. Wielki talent kina niezależnego

0
05.06.2018 RZESZOW ZIMNA WOJNA REGIONALNA PREMIERA FILMU W WDK RZESZOW NZ JOANNA KULIG FOT KRZYSZTOF KAPICA

Jak podaje amerykański magazyn „Hollywood Reporter”, Joanna Kulig gwiazda filmu „Zimna wojna” znalazła się w gronie ośmiu „wyjątkowych talentów kina niezależnego z 2018 roku”,

Tuż obok znanych postaci, takich jak np. William Defoe czy Kathryn Hahn. Debata z udziałem Joanny Kulig nad stanem światowego kina odbędzie się 11 listopada w Hollywood Roosevelt Hotel. W trakcie panelu dyskusyjnego zaprezentowane zostaną fragmenty wybranych filmów.

 

Wyróżnieniem pochwaliła się na Instagramie sama Joanna Kulig. Pod jej wpisem pojawiło się wiele komentarzy z gratulacjami: „Duma milion”, „Serce się raduje, widząc to, że świat docenia niezwykły talent, charyzmę i osobowość”, „Jesteś wielka!”, „Nasza duma narodowa”.

 

Strażacy pozwali SoCalGas w związku z wielkim wyciekiem gazu w 2015 roku

0

Strażacy, którzy pracowali na miejscu i w okolicach miejsca wielkiego wycieku gazu, pozwali do sądu Southern California Gas Company, stwierdzając, że firma była świadoma, że naraża ich na niebezpieczeństwo wdychania dużych ilości toksyn.

We wniesionym w poniedziałek w sądzie w Los Angeles pozwie oświadczono, że strażakom powiedziano, iż ulatniający się przez blisko cztery miesiące z pola naftowego Aliso Canyon gaz nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Według strażaków firma wiedziała jednak, że ulatniają się benzen i aldehyd mrówkowy, czyli substancje rakotwórcze.

Wielu strażaków skarżyło się potem na krwotoki z nosa, zawroty głowy i inne problemy. Niektórzy zachorowali na raka.

Na dolegliwości zdrowotne narzekało też wielu mieszkańców. Na czas wycieku ewakuowano ok. 8 tys. gospodarstw domowych w północnej części San Fernando Valley.

(hm)

Nie uciekniemy przed Wielkim Bratem, bo kamery dają nam bezpieczeństwo

0

Nie unikniemy kamer monitoringu ulicznego, ani obserwacji na stadionach i w innych miejscach publicznych. Nie znikną urządzenia, które uważnie się nam przypatrują.

Powód? Przede wszystkim chodzi o nasze bezpieczeństwo. Wielki Brat, jak wielu nazywa takie systemy jest w natarciu, to znak czasu.

A producenci urządzeń, które sprawiają, że w razie zagrożeń pomoc nadchodzi błyskawicznie robią wszystko, by spełnić potrzeby rynku. Przekonała nas o tym kolejna edycja konferencji Axis Partners’ Day, na którą Axis Communications, lider sieciowych systemów dozoru wizyjnego zaprosił współpracujące z nim firmy i ekspertów z branży.  Przedstawiono rozwiązania i najnowsze trendy w zakresie monitoringu CCTV.

Dużo uwagi poświęcono smart cities, czyli inteligentnym miastom. Gość specjalny spotkania, Dalibor Smażinka z  Axis Communications powiedział, że najważniejsze zadanie władz lokalnych to zapewnienie mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa,  a następny krok to usprawnienie zarządzania ruchem ulicznym.

Roztaczał on wizję zaawansowanych aplikacji, technologii Internetu Rzeczy i precyzyjnym czujnikom, które zastosują takie wyrafinowane rozwiązania jak pomiar jakości powietrza, wody, zapełnienie kontenerów na śmieci, pomiar hałasu, poziomu wody po ulewnych opadach czy optymalizacja miejskiego systemu oświetlenia.

Zdaniem Smażinka każde miasto potrzebuje innych rozwiązań z uwagi na swoją specyfikę i położenie geograficzne. Ale jedna rzecz pozostaje niezmienna. To dostęp do informacji, a im włodarze miast będą mieli ich więcej, tym lepsze podejmują wtedy decyzje.

Pokazano więc aplikacje, które pozwolą wyróżnić klasyfikację pojazdów i rozpoznają tablice rejestracyjne, zadbają o bezpieczeństwo bankomatów i rozpoznają tzw. włóczęgostwa (gdy jest więcej niż jedna osoba przy bankomacie). Dziś naszym miastom proponuje się też aplikacje pozwalające ustalić rozmiar obiektu, wykryć wtargnięć na dany teren, zliczyć klientów sklepów, zarządzać kolejkami, czy wreszcie cyfrowe śledzenie automatyczne, wykrywanie ruchu, kierunku i dźwięków.

Ciekawe były rozwiązania takich wybranych Axis Communications, który w pierwszym półroczu 2018 zanotował 60 proc. wzrost sprzedaży, jak  Citilog – lidera rynku w zarządzaniu ruchem przy wykorzystaniu analityki wideo. Firma pracuje nad aplikacją do wykrywania nielegalnego zatrzymywania się lub parkowania. A Herta, przedsiębiorstwo o hiszpańskim rodowodzie, oferuje aplikacje do rozpoznawania twarzy. Technologia ta jest wykorzystywana do identyfikacji i weryfikacji twarzy w tłumie, analizy wizerunku na potrzeby marketingowe (dane dotyczące wieku, płci, przynależności etnicznej) czy do postępowania sądowego.

 

 

 

Gdzie znajduje się środek Polski? Nadal w Piątku!

0

Dr hab. inż. Waldemar Izdebski, główny geodeta kraju nie podzielił opinii naukowców ze Stowarzyszenia Honorowy Południk Krakowski, według których to nie w Piątku znajduje się centralny punkt Polski.

Geodeci ze stowarzyszenia Honorowy Południk Krakowski o dokonaniu nowych wyliczeń współrzędnych środka terytorium Polski poinformowali dr hab. inż. Waldemara Izdebskiego, głównego geodetę kraju.

 

– Uprzejmie informuję, że wyznaczony środek Polski jest tylko jednym z możliwych, bo w zależności od przyjętych zasad wychodzą różne jego lokalizacje – napisał dr hab. inż. Waldemar Izdebski. – W związku z powyższym nie jest możliwe przekazanie oficjalnego stanowiska GUGiK w sprawie.

 

Tym samym Piątek, wieś słynąca i dumna z tego, że znajduje się w samym „środku Polski“ nie musi obawiać się, że straci prawo do tego tytułu. – Wiele było zakusów na to, żeby odebrać nam ten tytuł – przyznaje Krzysztof Lisiecki, wójt gminy Piątek, który doniesienia naukowców z Krakowa od samego początku traktował z przymrużeniem oka. – Dlatego tym bardziej cieszymy się ze stanowiska głównego geodety kraju. „Zganianie“ środka Polski w jakieś podwórko mija się z celem. Co chwilę przyjeżdżają do nas turyści i robią sobie zdjęcia.

 

Pomnik Geometrycznego Środka Polski ma wymiar symboliczny. I choć w minioną sobotę cokół z napisem „Geodezyjne serce Polski“ naukowcy z Krakowa postawili na podwórku posesji państwa Ilony i Franciszka Piaseckich w Nowej Wsi pod Kutnem (według ich obliczeń to właśnie tutaj znajduje się centralny punkt Polski), dziś sami przyznają, że wywołali niemałe zamieszanie.

 

– Nowy punkt w Nowej Wsi nie wyklucza starego punktu w gminie Piątek – oba są wszak tak samo prawidłowe, choć inne – napisał na facebooku Mariusz Meus z Honorowego Południka Krakowskiego. – Moja niefrasobliwość jako koordynatora projektu „Geodezyjne Serce Polski“, wynikająca z ewidentnego niedoświadczenia w działaniach na taką skalę, niepotrzebnie uraziła wielu piątkowian, za co przepraszam. Forma w jakiej zaprezentowałem nasze ustalenia dotyczące ich „geometrycznego środka Polski“ była nader niefortunna. Z naukowego obowiązku będą kontynuowane prace mające na celu potwierdzenie naszych dotychczasowych ustaleń, w których poprawność nie wątpię, co jednak w żadnym razie nie zagraża wyjątkowości Piątku na mapie Polski.

Wojewoda Rau wzywa prezydent Łodzi do rezygnacji ze startu w wyborach. „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej

0

Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” w Łodzi pod takim hasłem w środę przedpołudniem zgromadziły się osoby popierające prezydent Łodzi.

O godz. 10 w środę 17 października przed Urzędem Miasta Łodzi na Piotrkowskiej zgromadziły się osoby z komitetu wyborczego Hanny Zdanowskiej oraz członkowie KOD z inicjatywy „Murem za Hanką”. Sytuację gdzie wojewoda Rau ma podjąć decyzję o wygaszeniu mandatu prezydent Łodzi zgromadzeni nazwali „pisowskim zamachem stanu”. Na konferencji podali 7 przykładów wójtów z PiS, którzy sprawują urzędy pomimo wyroków skazujących. Podkreślają też, że wojewoda nie ma prawa w tej chwili wygasić mandatu. Może jedyne wezwać prezydent Zdanowską do wyjaśnienia sytuacji związanej z jej prawomocnym skazaniem przez sąd. O godzinie 11 wojewoda Rau ogłosił swoje stanowisko podczas konferencji prasowej.

 

Wojewoda łódzki Rau apeluje do Hanny Zdanowskiej o rezygnację ze startu w wyborach na stanowisko prezydenta Łodzi. Prezydent Łodzi powinna zrobić to dla dobra miasta i mieszkańców. Apel wojewody ma charakter nieformalny, a rezygnacja ze startu w wyborach ma zapobiec późniejszemu zamieszaniu.

 

Podczas konferencji wojewoda poinformował, że nie wygasi mandatu i nie rozpocznie procedur wygaszających mandat prezydent Łodzi. Swoją decyzję tłumaczy, tym, że w chwili obecnej zbyt mało czasu pozostało do wyborów (21 października). Na godzinę 12 zapowiadany jest w Łodzi Grzegorz Schetyna, oraz kolejna konferencja PiS.

 

Działanie wojewody Raua zagrażają demokracji, wszyscy jesteśmy „jesteśmy murem za Hanką” – mówi w Łodzi Grzegorz Schetyna, lider PO.

 

Według Schetyny sytuacja w Łodzi zagraża sytuacji w Polsce. Według lidera PO daje wyborcą sygnał od partii rządzącej, że PiS może odsunąć od władzy legalnie wybranego prezydenta, wójta, burmistrza.

 

Decyzja wojewody to zamach na legalnie wybranego prezydenta, a PiS wykorzystał wszystkie możliwości włączenie z CBA i prokuraturą – mówiła Hanna Zdanowska

 

O godzinie 11.50 przedstawicie KWW Hanny Zdanowskiej poinformowali o złożeniu do prokuratury zawiadomienia na wojewodę łódzkiego Zbigniewa Raua, który jako urzędnik państwowy według nich włączył się w kampanię wyborczą. Prawomocny wyrok skazujący prezydent Zdanowską zapadł 27 września 2018 roku. Kodeks wyborczy zezwala jej na start w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom skazanym.

 

Wojewoda może też zawnioskować już teraz o wygaszenie mandatu prezydent miasta. Aby to było skuteczne, musi się zgodzić Rada Miejska, a w razie jej sprzeciwu konieczny jest prawomocny wyrok sądu administracyjnego odwołujący prezydent ze stanowiska. Sprawa zaczęła się od wizyty ministra Sasina w Łodzi, który zapowiedział, że Hanna Zdanowska nie będzie mogła objąć stanowiska prezydenta Łodzi.

 

Stanowisko wojewody łódzkiego prof. Zbigniewa Raua w sprawie prawomocnego wyroku Prezydent Miasta Łodzi Hanny Zdanowskiej;

 

„W ciągu ostatnich trzech tygodni doszło w Łodzi do trzech wzajemnie powiązanych ze sobą zdarzeń prawnych.

 

 

    • Pierwszym jest prawomocne skazanie Pani Hanny Zdanowskiej za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.

 

    • Drugim jest wykonywanie przez Panią Hannę Zdanowską mandatu Prezydenta Miasta Łodzi, mandatu, który na skutek upływu kadencji dobiega końca.

 

    • Trzecim jest kandydowanie Pani Hanny Zdanowskiej na urząd Prezydenta Miasta Łodzi. A zatem, Pani Hanna Zdanowska jest jednocześnie osobą prawomocnie skazaną wyrokiem karnym, Prezydentem Miasta Łodzi i kandydatką na urząd Prezydenta tegoż miasta.

 

 

Pani Hanna Zdanowska jako osoba prawomocnie skazana nie mogłaby wykonywać, zgodnie z porządkiem prawnym Rzeczypospolitej Polskiej, wielu zawodów, takich jak choćby: nauczyciel, strażak czy pracownik ochrony, gdyż warunkiem zatrudnienia jest w nich zaświadczenie o niekaralności. Gdy idzie o pełnienie funkcji Prezydenta Miasta Łodzi przez Panią Hannę Zdanowską jako osoby prawomocnie skazanej za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, to kwestia ta była przedmiotem debaty publicznej: polityków, przedstawicieli stronnictw politycznych, ośrodków opiniotwórczych i autorów ekspertyz prawnych. Zapoznałem się z nimi i mogę z całą stanowczością stwierdzić, iż osoba taka w polskim porządku prawnym nie może w sposób trwały być wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta. Założenie przeciwne oznaczałoby bowiem, iż intencją ustawodawcy jest stworzenie takiej osobie szczególnego, a więc uprzywilejowanego dostępu do sprawowania władzy publicznej odmiennie niż do wspomnianych zawodów. Ustawodawca nie pozostawia żadnych wątpliwości, że tak właśnie nie jest – chociażby w ustawie o pracownikach samorządowych. A zatem, gdyby nie fakt, iż kadencja Pani Hanny Zdanowskiej jako Prezydenta Miasta Łodzi dobiega końca, naturalnie wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu. Jedynie dlatego, iż właśnie ze względu na koniec kadencji postępowanie takie nie mogłoby zostać ukończone, zaniechałem takiego kroku. Gdy idzie natomiast o kandydowanie Pani Hanny Zdanowskiej na urząd Prezydenta Miasta Łodzi, to ze względu na fakt, iż została ona skazana na karę grzywny Kodeks wyborczy nie pozbawia jej biernego prawa wyborczego, a zatem posiada ona zdolność prawną do kandydowania. Niemniej jednak, gdyby jej kandydowanie zakończyć się miało sukcesem wyborczym, co jest zdarzeniem przyszłym i niepewnym, podjąłbym działania – pozostające w kompetencji wojewody – w celu zapewnienia legalności postępowania organów samorządu terytorialnego, które wykluczają sprawowanie władzy publicznej przez osobę skazaną prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Analiza przedstawionych okoliczności prowadzi mnie do przekonania, iż kandydowanie Pani Hanny Zdanowskiej na urząd Prezydenta Miasta Łodzi, gdyby rzeczywiście miało zakończyć się sukcesem, musiałoby doprowadzić do wielorakich problemów, w tym poważnych komplikacji prawnych dla łódzkiego samorządu. W tej sytuacji przychylam się do tych głosów opinii publicznej, które wzywają Panią Hannę Zdanowską, by dla dobra wspólnego i dobra łodzian zrezygnowała z ubiegania się o urząd Prezydenta Miasta Łodzi. Zbigniew Rau, Wojewoda Łódzki”.

– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Czy wojewoda Rau wygasi mandat prezydent Zdanowskiej? „Pisowski zamach stanu” demonstracja na Piotrkowskiej
– Wojewoda Rau wzywa prezydent Łodzi do rezygnacji ze startu w wyborach
– Wojewoda Rau wzywa prezydent Łodzi do rezygnacji ze startu w wyborach
– Wojewoda Rau wzywa prezydent Łodzi do rezygnacji ze startu w wyborach
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu
– brak opisu

 

 

dem aip

 

Mężczyzna próbował porwać 8-latkę na lotnisku w Orlando

0

49-letni mężczyzna został oskarżony o próbę porwania 8-letniej dziewczynki na Orlando International Airport.

Świadkowie powiedzieli policji, że w sobotę wieczorem Alfredo Sanchez złapał dziewczynkę, kiedy stała z rodzicami w pobliżu bramki na terminalu B. Próbował z nią odejść, ale dziewczynka zaczęła krzyczeć. Świadkowie relacjonują, że Sanchez powtarzał, że to jego dziecko.

Alexis Vargas powiedział w rozmowie z dziennikiem „Orland Sentinel”, że wraz z innym mężczyzną zainterweniowali, obalili Sancheza i poczekali na przyjazd policji.

Policja poinformowała, że dziewczynka nie ma żadnych obrażeń fizycznych, ale „doznała oczywiście traumy psychicznej”. Sancheza umieszczono w Orange County Jail.

(łd)

Kanada zalegalizowała marihuanę

0

Kanada zalegalizowała marihuanę. Ustawa o konopiach indyjskich to spełnienie obietnicy wyborczej premiera Justina Trudeau z 2015 roku.

Zdaniem kanadyjskiego premiera ustawa ograniczy zorganizowaną przestępczość i dostęp młodzieży do narkotyku. „Nie legalizujemy marihuany, ponieważ sądzimy, że jest dobra dla naszego zdrowia” – podkreśla polityk. Według Trudeau kryminalizacja marihuany jest nieskuteczna. Kanadyjczycy – w tym młodzież – należą do osób najczęściej spożywających ten narkotyk na świecie.
Zgodnie z nowymi przepisami Kanadyjczycy będą mogli kupić do 30 gram narkotyku oraz hodować do czterech roślin w domu. Według kanadyjskich statystyk, 5.4 miliona Kanadyjczyków kupi marihuanę w 2018 roku, jest to około 15 procent populacji tego kraju. Aktualnie marihuanę pali około 4.9 miliona Kanadyjczyków.
Medyczna marihuana była legalna w Kanadzie od 2001 roku.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/afp/sp/kano

Ukraina: Na okupowanym Krymie w wyniku wybuchu zginęło co najmniej 10 osób, dziesiątki rannych

0

Wybuch w jednym z krymskich techników był spowodowany przez „niezidentyfikowany ładunek wybuchowy” – informuje agencja Interfax powołujac się na Narodowy Komitet Antyterrorystyczny.

Według wcześniejszych doniesień miało dojąść do eksplozji gazu. Budynek nie był jednak podłaczony do miejskiej sieci gazowej.

Według dotychczasowych doniesień nie żyje 10 osób, około 50 zostało rannych. Według relacji lokalnych mediów liczba poszkodowanych jest na tyle duża, że w miejscu wybuchu zabrakło karetek pogotowia do transportu rannych.

IAR/Interfax/mt

 

  • zdjęcie poglądowe

Rekordowa kumulacja w Mega Millions. Pula wzrosła do 900 milionów dolarów!

0
Mega1710Wiadomosci.com

Rekordowa kumulacja w Mega Millions! We wtorek nikomu nie udało się wytypować sześciu liczb i pula wygranej wzrosła do 900 milionów dolarów.

 

Podczas wczorajszego losowania na dziewięciu kuponach znalazło się 5 z 6 wylosowanych liczb. Jeden z nich został wysłany w Teksasie jako Megaplier i jego właściciel otrzyma aż 5 milionów dolarów, pozostałe warte są milion dolarów. Kolejne losowanie w piątek. Gdyby tylko jednej osobie udało się skreślić „szóstkę” to decydując się na jednorazową wypłatę w gotówce może otrzymać 513 mln dolarów. Od tej kwoty odliczony zostanie jeszcze podatek federalny i stanowy. Po raz ostatni „szóstka” w Mega Millions padła 24 lipca w Kalifornii, od tamtej pory pula wciąż rośnie. A już dziś w Powerball do wygrania 345 milionów dolarów.

 

BK

Hakerzy oskarżeni o powiązania z Rosją uderzyli w 3 firmy z Polski i Ukrainy

0

Hakerzy oskarżeni o powiązania z Rosją uderzyli w trzy firmy z Polski i Ukrainy – poinformowała firma ESET ze Słowacji, zajmująca się oprogramowaniem antywirusowym. Hakerzy mieli zaatakować trzy przedsiębiorstwa z branży energetyki i transportu. Raport dotyczy okresu od 2015 roku do połowy roku 2018.

W raporcie nie przedstawiono, które firmy zaatakowano. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że nie ma dowodów na poparcie zarzutów przeciwko Rosji. „To tylko kolejne oskarżenia, jesteśmy zmęczeni ich odrzucaniem” – powiedział.

Najnowszy raport ESET kieruje podejrzenia na rosyjską agencję wywiadowczą GRU. Londyn oskarża ją o prowadzenie cyberataków o globalnym zasięgu oraz o próbę zabicia byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala.

Firma ESET pomogła wcześniej w zbadaniu szeregu głośnych cyberataków ataków na Ukrainę w ostatnich latach, w tym na Ukraińską sieć energetyczną, która doprowadziła do przerw w zasilaniu pod koniec 2015 roku.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/reuters/sp/kano

Huragan Michael zabił 16 osób na Florydzie

0

Huragan Michael spowodował śmierć 16 osób na terenie stanu Floryda – poinformowały władze.

Media donosiły wcześniej, że na Florydzie zginęło 8 osób. We wtorek liczbę tę skorygowały władze. Jak poinformowano, najwięcej osób – 12 – straciło życie w hrabstwie Bay, w które huragan uderzył bezpośrednio. Wiatr wiał tam z prędkością 155 mil na godzinę (250 km/h).

Na terenie hrabstwa Bay położone jest m.in. miasto Mexico Beach, w którym mieszkało tysiąc ludzi i które niemal doszczętnie zostało zrównane z ziemią.

Huragan zabił też 10 osób w stanach Wirginia, Georgia i Karolina Północna.

(łd)

IPN: Nowe dokumenty pomogą ustalić szczegóły śmierci ks. Popiełuszki

0

Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie ma nowe dokumenty dotyczące zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki i roli kierowniczej w tej sprawie generałów Władysława Ciastonia i Zenona Płatka. Materiały powstały w toku śledztwa i procesów zabójców księdza Popiełuszki w Sądzie Wojewódzkim i w Prokuraturze Wojewódzkiej w Toruniu oraz w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie.

Wśród materiałów są setki zeznań oskarżonych i świadków, protokołów wizji lokalnych, konfrontacji i zeznań milicjantów, którzy uczestniczyli w akcji wydobycia zwłok księdza Jerzego Popiełuszki z Wisły, a także wycinki z gazet i listy od obywateli domagających się ukarania sprawców zbrodni na księdzu Jerzym Popiełuszce.

Doktor Rafał Łatka z Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że pozwolą one uszczegółowić obecną wiedzę, nie wpłyną jednak na reinterpretacje faktów. „Najważniejszych spraw władze komunistyczne nie załatwiały przy pomocy dokumentów, były to instrukcje ustne, po których nie ma śladu- mówi IAR doktor Rafał Łatka. Nowe materiały zostały przekazane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie oraz Komendę Główną Policji. Odbywało się to sukcesywnie od lutego do sierpnia.

Sprawą zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki w IPN zajmuje się obecnie Okręgowa Komisja Ścigania Zbrodni w Bydgoszczy.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się w 1947 roku w wiosce Okopy na Białostocczyźnie, był kapelanem NSZZ Solidarność. W czasie mszy świętych za ojczyznę odprawianych w kościele świętego Stanisława Kostki na stołecznym Żoliborzu publicznie krytykował nadużycia władzy komunistycznej. Jednocześnie głosił, aby „zło dobrem zwyciężać” i przestrzegał przed nienawiścią do funkcjonariuszy systemu.

Wielokrotnie zastraszany i szykanowany, 19 października 1984 roku został porwany przez oficerów Służby Bezpieczeństwa z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki. Po brutalnym pobiciu, oprawcy wrzucili księdza do Wisły na tamie koło Włocławka.

W zakończonym w lutym 1985 roku procesie przed sądem w Toruniu na kary więzienia za tę zbrodnię skazano trzech oficerów MSW. Przewód sądowy nie ujawnił jednak ani wszystkich okoliczności, ani inspiratorów mordu.

Grób księdza Jerzego przy warszawskim kościele św. Stanisława Kostki stał się miejscem pielgrzymek Polaków oraz wiernych i turystów z całego świata.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko został beatyfikowany 6 czerwca 2010 roku. Trwa jego proces kanonizacyjny.

IAR/ Grzegorz Maciak/dw

Sąd Najwyższy o wycofaniu zażalenia przez oddział ZUS w Jaśle: Niedopuszczalne bo… narusza dobre obyczaje

0

Sąd Najwyższy uznał za niedopuszczalne wycofanie przez oddział ZUS w Jaśle zażalenia, na kanwie którego Sąd ten skierował pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE. Na podstawie tego zażalenia Sąd Najwyższy podjął też decyzję o zawieszeniu stosowania przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Zażalenie dotyczyło obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych przez obywatela prowadzącego firmę poza granicami kraju. Skierowane do SN zażalenie miało zostać rozstrzygnięte przez poszerzony skład sędziowski. Znalazł się w nim jeden sędzia, który przekroczył już 65. rok życia i co do którego trwa procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania.

Oddział ZUS w Jaśle wycofał zażalenie 25 września, a poinformował o tym cztery dni później.

W wydanym komunikacie Sąd Najwyższy oświadcza, że „w sprawach dotyczących pracowników i osób ubezpieczonych, obowiązują reguły, w myśl których szczególne znaczenie ma ochrona ich praw”, a „niewątpliwym uzasadnionym” interesem osoby ubezpieczonej jest ustalenie, jakiemu ustawodawstwu podlega.

Zdaniem Sądu, cofnięcie zażalenia, przy rozpoznaniu którego pojawiło się zagadnienie prawne, dotyczące orzekania przez sędziego, który przekroczył 65. rok życia i dokonanie tego w chwili, w której sprawa znalazła się już w Trybunale Sprawiedliwości UE narusza „dobre obyczaje”. Sąd Najwyższy uznał również, że działanie organu rentowego stoi w sprzeczności z zasadą lojalnej współpracy państw członkowskich przy wykonywaniu prawa Unii Europejskiej.

Trybunał Sprawiedliwości UE rozpatrzenie pytań prejudycjalnych, które skierował do niego polski Sąd Najwyższy zaplanował na 12 lutego 2019 roku.

IAR/www.sn.pl/mt

Pracownicy sztabu wyborczego Pritzkera złożyli pozew o dyskryminację

0

Dziesięciu pracowników sztabu wyborczego J.B. Pritzkera, kandydata Demokratów na gubernatora Illinois złożyło pozew sądowy. Powodem jest dyskryminacja i jak stwierdzili nagabywanie.

 

Jedno z biur ma znajdować się w dzielnicy, w której osoby nie czują się bezpiecznie. Pritzker miał nawet powiedzieć, że odwiedzi pracowników w tym lokalnym sztabie   „kiedy nie będzie tam strzelanin”. Startująca w wyborach z Pritzkerem Julianna Stratton, która została wyznaczona przez niego na wicegubernatora zaznaczyła, że jest bardzo dumna z osób pracujących w sztabie wyborczym i 45 procent z nich to Afroamerykanie. Dodała, że zarzuty ujęte w pozwie sądowym są bezpodstawne i obraźliwe na jakie zdecydowało się paru pracowników sztabu. „Dbamy o wszystkich, którzy pracują przy naszej kampanii wyborczej i jesteśmy z nich dumni” – podkreśliła Stratton.

 

BK

Chicagowskie firmy wśród najlepszych miejsc do pracy

0

Dwie chicagowskie firmy znalazły się na liście najlepszych miejsc do pracy na świecie,   opublikowanej przez Fortune. Na 14. miejscu uplasowano Hyatt Hotels Corporation a na 16.  AbbVie.

 

Drugi rok z rzędu za najlepsze miejsce do pracy w rankingu 2018 World’s Best Workplaces uznano Salesforce z San Francisco. Na drugim jest Hilton, na trzecim Mars Inc., na czwartym Intuit Inc. a na piątym The Adecco Group. Przy opracowaniu zestawienia brano pod uwagę opinie zatrudnionych w firmach osób, zarobki, warunki socjalne i ogólne zadowolenie z pracy.

 

BK

MIT zainwestuje miliard dolarów w badania nad przetwarzaniem danych i sztuczną inteligencją

0

Instytut Techniczny w Massachusetts (MIT) poinformował o zainwestowaniu miliarda dolarów w badania nad przetwarzaniem danych i sztuczną inteligencją. Uczelnia ma nadzieję, że pomoże w ten sposób uczynić ze Stanów Zjednoczonych światowego lidera na tych polach.

Prace mają się odbywać na Stephen A. Schwarzman College of Computing, który mógł powstać dzięki 350 milionom dolarów, jakie podarował uczelni Schwarzman, prezes firmy inwestycyjnej Blackstone. Centrum badawcze zostanie otwarte we wrześniu przyszłego roku, a od roku 2022 będzie się znajdować w nowym budynku. MIT podkreśla, że to największe zmiany strukturalne na uczelni od lat 50. ubiegłego stulecia.

L. Rafael Reif, prezes MIT, stwierdził, że przetwarzanie danych i sztuczna inteligencja zmieniają świat, a nowe centrum na jego uczelni „pomoże się upewnić, że będzie się to odbywać z korzyścią dla wszystkich”.

(jj)

Ambasador USA w Polsce: Szybkie porozumienie w sprawie dostaw gazu z USA do Polski było możliwe dzięki zaangażowaniu rządu

0

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher powiedziała, że szybkie porozumienie w sprawie dostaw gazu z USA do Polski było możliwe dzięki zaangażowaniu rządu. Dziś PGNiG podpisało dwie długoterminowe umowy na dostawy skroplonego gazu z USA.

„To jest niezwykłe, że takie ważne porozumienie zostało zawarte tak szybko. Nigdy by się tak nie stało bez rządu, który ma wizję” – powiedziała ambasador.

Georgette Mosbacher podkreśliła, że samo zaangażowanie ze strony sektora prywatnego nie wystarczyłoby do zawarcia tego porozumienia.

PGNiG podpisał w Waszyngtonie porozumienia z dwoma amerykańskimi terminalami dotyczące długoterminowych kontraktów na zakup LNG. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że podpisanie tych umów zwiększy suwerenność i konkurencyjność energetyczną naszego kraju.

——-

 

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że podpisanie przez PGNiG-e dwóch długoterminowych umów na dostawy gazu skroplonego z USA, zwiększy suwerenność i konkurencyjność energetyczną naszego kraju. Szef rządu zwracał uwagę, że Polska nie tylko chce importować surowiec z USA, ale również zwiększa jego wydobycie w kraju.

„Umowy na dostawy gazu z zewnątrz, na eksplorację, na wydobycie naszego, krajowego gazu, połączone z rozszerzeniem sieci gazowej, to jest ten wielki program PGNiG-e, do którego przystąpiła niedawno w Halinowie. Będzie on dotyczył wszystkich 16 województw i 374 gmin. Ten wielki program doprowadzi do poszerzenia możliwości dystrybucji gazu do większości gmin, które jeszcze dzisiaj nie są zgazyfikowane w najbliższych pięciu, dziesięciu latach” – powiedział premier.

Niedawno wiceprezes spółki Maciej Woźniak mówił, że do końca roku PGNiG podpisze co najmniej dwa kontrakty na zakupy skroplonego gazu.

Przypomniał, że na początku lipca PGNiG podpisał w Waszyngtonie porozumienia z dwoma amerykańskimi terminalami dotyczące długoterminowych kontraktów na zakup LNG.

 

IAR / pp/zr

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/tvpinfo/sp/zr

Ziobro pyta, czy sądy krajowe mają prawo kierować pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Droga do wyjścia Polski z UE otwarta?

0

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera powiedział, że rozszerzony wniosek Zbigniewa Ziobry do Trybunału Konstytucyjnego wbrew niektórym opiniom, nie jest drogą do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Prokurator generalny chce, by Trybunał zbadał, czy sądy krajowe mają prawo kierować pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Chodzi o sprawdzenie zgodności z konstytucją artykułu 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

„Oczywiście nie jest to żadna droga wyjścia. Jest to kwestia zbadania przez jedyny organ w polskim systemie prawnym do tego uprawniony, czy coś jest zgodne z konstytucją czy nie” – powiedział Andrzej Dera. Dodał, że część pytań, które zaczęli zadawać sędziowie do europejskiego trybunału dotyczyło spraw kryminalnych. Według prezydenckiego ministra także ten kontekst stoi za wnioskiem prokuratora generalnego do Trybunału.

Andrzej Dera zaznaczył, że Trybunał Europejski nie jest od wchodzenia w sprawy wewnętrzne ustawodawstwa danego państwa tylko od orzekania zgodności z traktatami. „Wiele z tych pytań kompletnie nie ma żadnego znaczenia, nie ma żadnego związku z traktatem UE, ale jest wykorzystywane do pewnej walki, która się w Polsce odbywa” – powiedział sekretarz stanu.

Wniosek prokuratora generalnego do TK jest rozszerzeniem poprzedniego, złożonego w sierpniu wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy Zbigniew Ziobro skarżył przepisy na podstawie których Sąd Najwyższy zawiesił niektóre zapisy nowej ustawy o SN określające zasady przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku.

„We wniosku z dnia 23 sierpnia 2018 r. kwestionowana jest jedynie konstytucyjność zaskarżonego przepisu w takim rozumieniu, które dopuszcza kierowanie pytań prejudycjalnych niezwiązanych z przedmiotem sprawy rozpoznawanej przez sąd kierujący tego rodzaju pytanie. W ocenie wnioskodawcy, niezbędne jest natomiast przeprowadzenie kontroli także w kontekście zgodności z Konstytucją RP przedmiotowego (merytorycznego) zakresu treści normatywnych, mogących być osnową pytania prejudycjalnego, a co za tym idzie – konstytucyjności ukształtowanego przez art. 267 TFUE zakresu kompetencji sądu krajowego.” – zaznaczył prokurator generalny w piśmie rozszerzającym wniosek.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/radiowaTrójka/sp/kano

Nowy program rządu: Kolej Plus. Na liście Jastrzębie-Zdrój, Myślenice, Sokołów Podlaski, Żnin, Turek i Śrem

0

Premier Mateusz Morawiecki zapowiada, że rząd będzie odtwarzać lokalne i regionalne połączenia kolejowe. Przedstawiając na konferencji w Jasienicy Mazowieckiej założenia Programu Uzupełnienia Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej „Kolej+”, Mateusz Morawiecki podkreślił, że przewiduje on budowę i odbudowę kolejowych połączeń o znaczeniu lokalnym.

Szef rządu poinformował, że rząd tworzy program, mający objąć miasta powyżej 10 tysięcy mieszkańców, z których będą połączenia do większych ośrodków. „Tak, żeby cała sieć komunikacyjna kierowała się logiką i jednocześnie tworzyła jednolity ruszt komunikacyjny z punktu widzenia zdolności mieszkańców poszczególnych regionów do przemieszczania się po terytorium naszego kraju” – powiedział szef rządu.

Podczas konferencji głos zabrał również minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który zwrócił uwagę na trzy komponenty zainicjowanego programu. „Po pierwsze komunikujemy miejscowości, które nie mają połączenia kolejowego, po drugie blokujemy ustawowo likwidację szlaków kolejowych, po trzecie organizujemy przewozy w regionach” – mówił Andrzej Adamczyk.
„Te działania są bardzo ważne dla transportu kolejowego w Polsce” – podkreślił minister. – Naszym celem jest kolej bezpieczna, komfortowa, przewidywalna, a przede wszystkim dostępna. „Program Kolej+ to odpowiedź na formułowane od dawna postulaty wielu środowisk lokalnych – powiedział szef resortu infrastruktury.

Program skierowany jest do jednostek samorządu terytorialnego i zakłada udział samorządów w kosztach inwestycji na 15 procent ich wartości. Połączenia kolejowe mają uzyskają między innymi mieszkańcy miejscowości: Jastrzębie-Zdrój, Myślenice, Sokołów Podlaski, Żnin, Turek i Śrem.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcześ/MinisterstwoInfrastruktury/sp/dw

Chance the Rapper poparł aktywistkę w wyborach na burmistrza Chicago

0

Chance the Rapper rozwiał spekulacje jakoby miał wystartować w wyborach na burmistrza Chicago. Podczas wtorkowej konferencji prasowej poparł aktywistkę,   Amaraję Enyia, która podczas przyszłorocznych wyborów będzie ubiegać się o stanowisko włodarza naszego miasta.

 

Wcześniej muzyk poinformował, że właśnie we wtorek wyda ważne oświadczenie. Pojawiły się pogłoski, że jest zainteresowany wyborami na burmistrza. „Zauważyłem, że w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja. Politycy też zaczęli się pocić. Jednak podczas najbliższych wyborów powinniśmy zagłosować na kogoś kto powinien zostać burmistrzem Chicago a nie na kogoś kto mógłby nim zostać” – powiedział Chance the Rapper udzielając poparcia aktywistce. Amara Enyia ogłosił start w wyborach na burmistrza przed rezygnacją z ubiegania się o trzecią kadencję przez Rahma Emanuela.

 

BK