17.7 C
Chicago
wtorek, 13 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 2086

Rajd Dakar: W sobotę rusza 43. edycja z 12 Polakami

0

Sobotnim prologiem w okolicach Dżuddy rozpocznie się 43. edycja Rajdu Dakar, druga w Arabii Saudyjskiej. W tej najtrudniejszej i najbardziej prestiżowej imprezie off-roadowej startuje cała światowa czołówka, a Polacy są w gronie faworytów.

W sobotę 11-kilometrowy prolog po piaskach koło Dżuddy ustali kolejność na liście startowej, a prawdziwe ściganie rozpocznie się niedzielnym etapem do Biszy. Dzień przerwy wyznaczono na 9 stycznia w Ha’il, po którym uczestnicy wyruszą na najbardziej wymagający odcinek maratoński. Metę ostatniego, 12. etapu wyznaczono 15 stycznia w Dżuddzie.

 

Jak zapewnił dyrektor rajdu David Castera, zdecydowana większość odcinków jest nowa, chociaż powtarza się kilka miejsc biwakowych z poprzedniej edycji. Trasa liczy łącznie 7646 km, w tym 4767 km odcinków specjalnych. Ma być wolniejsza i bardziej techniczna niż przed rokiem, gdy śmierć w wyniku wypadków poniosło dwóch motocyklistów.

 

Taka zmiana cieszy Jakuba Przygońskiego, który już po raz 12. zmierzy się z dakarowymi trudami. „Wolę, jak rajd jest wolniejszy i bardziej uzależniony od nawigacji i techniki jazdy, a nie od nieraz bezmyślnego trzymania gazu w miejscach, gdzie nie widać, co jest za szczytem wzniesienia. Poprzedni Dakar trochę taki był, wygrywali ci, którzy wytrzymywali presję i nie zwalniali w takich miejscach. Teraz więcej będzie zależało od umiejętności zawodników” – powiedział kierowca Orlen Teamu, który podobnie jak przed rokiem pojedzie z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem.

 

Polak jest jednym z faworytów „królewskiej” klasy samochodów. Przed rokiem pokazał, że na saudyjskiej pustyni potrafi wygrać z każdym i tylko seria awarii wyeliminowała go z walki o czołowe miejsca. Ponieważ Mini okazało się zawodne także w poprzednich edycjach rajdu, tym razem pojedzie Toyotą.

 

„Uważam, że to był dobry ruch, bo Toyota jest bardzo mocna, co pokazuje w ostatnich Dakarach Nasser Al-Attiyah. Nowe auto, nowa konstrukcja, nowy zespół, nauczyliśmy się też już dużo nowych rzeczy, których w poprzednim zespole nie było. Mamy najnowszą ewolucję samochodu, jaka jest dostępna na rynku” – podkreślił Przygoński. Identyczną Toyotą będzie dysponował m.in. wspomniany Katarczyk Al-Attiah, który w 2019 roku zapewnił temu japońskiemu producentowi pierwsze dakarowe zwycięstwo w historii.

 

W nadchodzącej edycji jest sporo nowości. Największą, wymuszoną pandemią, jest specjalny reżim sanitarny obowiązujący podczas rajdu. Ma on ograniczyć do minimum kontakty między uczestnikami, członkami ekip i organizatorami. W warunkach biwakowych może to być jednak trudne do realizacji. Inną nowinką jest udostępnianie map odcinków, tzw. road booków, bezpośrednio przed startem, a nie dzień wcześniej. Wprowadzono także nową kategorię „Dakar Classic”, otwartą dla samochodów osobowych i ciężarowych zbudowanych przed 2000 rokiem. Do rywalizacji w niej zgłosiły się 24 załogi.

 

Polska ekipa jest bardzo mocna. Według Rafała Sonika, jedynego obok mechanika holenderskiej ciężarówki Dariusza Rodewalda polskiego zwycięzcy Dakaru, oprócz załogi Przygoński-Gottschalk w walce o podium powinni liczyć się będą jadący lekkim pojazdem UTV Aron Domżała i Maciej Marton oraz startujący z coraz większym powodzeniem w kategorii quadów Kamil Wiśniewski.

 

„Myślę, że to może być polski Dakar. Kuba Przygoński ma ogromne doświadczenie i gdyby nie prześladujące go kłopoty techniczne, to już by pewnie miał to upragnione podium. Teraz moim zdaniem jedzie po swoje. Nie wiem, czy może wygrać, ale w Dakarze nie obowiązuje zasada, że drugi jest pierwszym przegranym. Kamil ma olbrzymie szanse na podium. Bardzo się z tego cieszę, bo takie było założenie, gdy zaczynał startować w Dakarze. Załoga UTV też już pokazała, co potrafi. Obserwuję ją na rajdach i widzę, jak świetnie sobie radzi. Obaj są młodzi, ale to nie wiek jest czynnikiem decydującym, tylko doświadczenie. A oni już je mają” – przyznał.

 

Sonik, zwycięzca kategorii quadów z 2015 roku, tym razem musiał się wycofać z udziału w rajdzie. „Zadecydowało o tym kilka czynników. Jestem przedsiębiorcą i w tych trudnych czasach odpowiadam za pracowników. Moi rodzice są w podeszłym wieku i nie chcę ich zostawiać samych, podobnie jak najbliższej rodziny. I oczywiście budżet. Dakar to droga impreza, a obecnie bardzo ostrożnie trzeba wydawać pieniądze. Wielu zawodników postąpiło podobnie. Moja ekipa przyjęła tę decyzję ze zrozumieniem” – podkreślił krakowski biznesmen.

 

Trudne czasy spowodowane pandemią zmusiły do rezygnacji z Dakaru także jednego z jego polskich bohaterów poprzedniej edycji Arkadiusza Lindnera. Startujący quadem w debiucie pokazał, że jeśli wyeliminuje problemy techniczne, przyszłość może należeć do niego.

 

Ostatecznie w Dakarze wystartuje 12 Polaków. Powoli do czołowej dziesiątki powinni się zbliżać doświadczeni już na dakarowych trasach motocykliści Orlen Teamu Adam Tomiczek i Maciej Giemza, a oprócz nich w tej kategorii pojadą Konrad Dąbrowski i Jacek Bartoszek. W quadach jedynym polskim uczestnikiem będzie Wiśniewski, podobnie jak w rywalizacji samochodów Przygoński. Biało-czerwono będzie za to w rywalizacji lekkich pojazdów UTV – z saudyjskimi piaskami i swoimi słabościami zmierzą się Aron Domżała i Maciej Marton, Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk oraz Marek Goczał i Rafał Marton.

 

W nadchodzącym Dakarze nie zabraknie nikogo z wielkich. Rywalami Przygońskiego będą m.in. triumfatorzy 13 ostatnich edycji – Hiszpanie Carlos Sainz i Nani Roma, Al-Attiyah, Giniel de Villiers z RPA czy legendarny juz Francuz Stephane Peterhansel. Fabryczny zespół producenta motocykli KTM, który po wielu latach dominacji przegrał przed rokiem z Hondą, zapewne będzie chciał odzyskać palmę pierwszeństwa, a pomóc mu w tym mają Australijczyk Toby Price i Brytyjczyk Sam Sunderland. Ich ataki będzie się starał odpierać broniący tytułu Amerykanin Ricky Brabec, a do grona faworytów zaliczany jest także m.in. Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna).

 

Trudno się spodziewać wielkich emocji w rywalizacji ciężarówek. Tutaj z roku na rok przewaga Kamaza jest coraz bardziej widoczna, a w ostatniej dekadzie passę zwycięstw rosyjskiego koncernu jedynie dwukrotnie udało się przełamać załodze Holendra Gerarda de Rooya, w której mechanikiem był Rodewald. Ciekawostką jest, że za kierownicą Tatry zasiądzie trzykrotny zwycięzca rywalizacji quadów Ignacio Casale. Właśnie startując ciężarówką utytułowany Chilijczyk w 2010 roku rozpoczynał swoją dakarową przygodę.

 

Rajd Dakar jest najbardziej rozpoznawalną i najtrudniejszą imprezą off-roadową na świecie. W 2020 roku Arabii Saudyjskiej otworzył kolejny rozdział, po 29 latach obecności w Afryce i 11 w Ameryce Południowej.

 

Pierwszy Paryż-Dakar wystartował 26 grudnia 1978 roku z paryskiego Placu Trocadero, a jego twórcą był francuski motocyklista Thierry Sabine. Kierowców czekało ponad 10 tys. kilometrów, głównie w nieznanych im warunkach w Afryce.

 

Z roku na rok rajd zyskiwał coraz większą popularność i sławę. Jego trudy nie wszyscy jednak wytrzymywali. Zdarzały się wypadki śmiertelne, zawodził sprzęt. Jedną z ofiar został sam Sabine, który w 1986 roku zginął w wypadku śmigłowca na granicy Nigru z Mali. Do tej pory rajd pochłonął życie 66 osób. Na tej liście jest też polskie nazwisko – w 2015 roku motocyklista Michał Hernik został znaleziony martwy podczas 3. etapu z San Juan do Chilecito w Argentynie.

 

Wśród uczestników Dakaru było wielu znanych kierowców rajdowych, ale też słynnych sportowców innych dyscyplin i celebrytów. Jednym ze zwycięzców został znany w przeszłości alpejczyk Francuz Luc Alphand (2006), z bezdrożami Ameryki Południowej zmagał się też m.in. medalista olimpijski w skokach narciarskich Adam Małysz. Na liście triumfatorów jest jedna kobieta, Niemka Jutta Kleinschmidt (2001).

 

Polacy odnosili w Dakarze sukcesy. W 2015 roku w kategorii quadów zwyciężył Sonik, a dwa triumfy ma na koncie Rodewald. W rywalizacji samochodów trzeci był Krzysztof Hołowczyc. Sonik w sumie pięciokrotnie stał na dakarowym podium, a listę biało-czerwonych w czołowej trójce uzupełnia Gospodarczyk, który w 2018 roku był pilotem startującego pojazdem UTV francuskiego kierowcy Claude’a Fourniera.

 

(PAP)

 

Kryspin Dworak (PAP)

 

krys/ sab/

Małopolskie. Coraz więcej medyków zainteresowanych szczepieniami

0

W małopolskich szpitalach coraz więcej medyków jest zainteresowanych przyjęciem szczepionki. Widzą, że ci już zaszczepieni, czują się dobrze. Niektórzy zaś mówią, że pierwszy termin zgłoszeń był za krótki i nie zdążyli – ustaliła PAP.

Decyzją rządu termin zgłoszeń na szczepienia dla pracowników służby zdrowia został wydłużony do 15 stycznia. Pierwotnie medycy mogli zapisywać się do 28 grudnia.

 

„Lista osób zainteresowanych szczepieniem jest coraz dłuższa. Systematycznie zgłaszają się kolejni pracownicy” – powiedziała w czwartek PAP Bożena Bugajska przełożona pielęgniarek w Szpitalu Powiatowym im. Miłosierdzia Bożego w Limanowej.

 

Pierwotnie w placówce tej na szczepienia zapisało się ok. 250 osób, czyli jedna czwarta personelu. Zdaniem części pracowników pierwszy termin był krótki. W placówce część personelu nie zapisze się na szczepienia, ponieważ przeszła już COVID-19.

 

W limanowskim szpitalu szczepienia rozpoczęły się w środę. Tu o kolejności podania preparatu decyduje PESEL. Pierwsi na liście są najstarsi. Jako pierwszy w powiecie limanowskim preparat przyjął były dyrektor limanowskiego szpitala, ponad 70-letni dr Janusz Stokłosa; po nim: Zygmunt Chaja, Janusz Chodorowski, Piotr Gawlas, Danuta Warszawska-Głąb.

 

Dr Stokłosa po zabiegu powiedział, że fizycznie nic nie czuł, ale psychicznie czuł radość i nadzieję, że dzięki szczepionkom pandemia zostanie zatrzymana.

 

Szczepienia 75 osób w Limanowej rozpoczęły się w środę i zakończą się w czwartek. W przyszłym tygodniu placówka spodziewa się dostawy 150 dawek. „Szczepienie przebiega szybko i sprawnie” – oceniła Bożena Bugajska.

 

Wśród placówek, w których przybywa chętnych do szczepienia, jest m.in. Szpital Wojewódzki im. św. Łukasza w Tarnowie. „Cały czas zgłaszają się kolejne osoby” – powiedział PAP rzecznik prasowy lecznicy Damian Mika.

 

Pierwotnie w placówce tej do szczepień zgłosiło się ok. 600 osób, czyli 30 proc. personelu. „Liczymy, że do 15 stycznia na liście znajdzie się 50 proc. kadry” – mówił rzecznik. Również tu część pracowników uważa, że pierwotny termin zapisów był za krótki.

 

W tarnowskim szpitalu zaszczepiło się już, „dla przykładu”, kierownictwo poszczególnych działów. Póki co nikt z zaszczepionych nie miał poważnych objawów niepożądanych, a zdarzały się typowe dla wielu szczepionek ból czy drętwienie ręki, gorsze samopoczucie.

 

Trwa szczepienie kolejnych osób. Od niedzieli do końca tygodnia zaszczepionych będzie tu łącznie 225 pracowników. Dawki, które szpital spodziewa się dostać w przyszłym tygodniu, starczą dla 500 osób.

 

Do końca stycznia do Polski powinno trafić 1,5 mln dawek. Zgodnie ze środowymi zapowiedziami prezesa Agencji Rezerw Materiałowych Michała Kuczmierowskiego tygodniowo Polska będzie otrzymywać ok. 300 tys. szczepionek. Dystrybuowanych będzie połowa z nich. Reszta trafi do lodówek jako druga dawka dla już zaszczepionych.

 

Zapisy na szczepienie dla osób spoza priorytetowych grup mają ruszyć po 15 stycznia. Rejestracji będzie można dokonać przez specjalną infolinię, u lekarza POZ, przez stronę internetową lub Internetowe Konto Pacjenta.

 

Szczepienia odbędą się w przychodniach POZ, szpitalach, szpitalach rezerwowych, a także u lekarzy samodzielnie prowadzących praktykę. Zgodnie z programem punkty szczepień mają działać w każdej gminie.

 

Całodobowy numer infolinii podającej informacje o szczepieniach to 989. Dla dzwoniących z zagranicy i operatorów nieobsługujących numerów specjalnych: +48 22 62 62 989. Po 15 stycznia przez infolinię będzie można również zapisywać się na szczepienie. Pytania można również przesłać na adres: [email protected].

 

(PAP)

 

Autor: Beata Kołodziej

 

bko/ mhr/

Na obecność koronawirusa przebadano dotąd w Polsce ponad 6 mln 941 tys. osób. Sprawdź te dane!

0

Na obecność koronawirusa przebadano dotąd w Polsce ponad 6 mln 941 tys. osób. Ostatniej doby wykonano 53 712 testów, w tym 13 247 testów antygenowych – podało w czwartek Ministerstwo Zdrowia.

Resort poinformował, że łącznie przebadano 7 203 973 próbki pobrane od 6 941 502 osób.

 

Dane resortu mówią, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, odkąd uzyskali taką możliwość, zlecili 1 710 912 badań w kierunku wykrycia wirusa SARS-CoV-2.

 

Zakażenie koronawirusem potwierdzono w Polsce od marca br., kiedy wykryto pierwszy przypadek, u 1 294 878 osób, z których 28 554 zmarły.

 

 

 

31 grudnia: 13 397 nowych zakażeń koronawirusem, najwięcej na Mazowszu; 532 osoby zmarły

Badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u dalszych 13 397 osób, najwięcej przypadków wykryto na Mazowszu – 1739 i w woj. kujawsko-pomorskim – 1517 – poinformowało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. Zmarły 532 osoby.

Nowe przypadki dotyczą osób z województw: mazowieckiego (1739), kujawsko-pomorskiego (1517), wielkopolskiego (1469), pomorskiego (1 1288), warmińsko-mazurskiego (1061), śląskiego (1046), zachodniopomorskiego (900), dolnośląskiego (804), łódzkiego (703), lubelskiego (564), lubuskiego (493), małopolskiego (387), podlaskiego (356), opolskiego (347), podkarpackiego (284) i świętokrzyskiego (193).

 

Resort podał, że 246 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.

 

Z powodu COVID-19 zmarły 104 osoby, zaś z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 428 osób.

 

Zakażenie koronawirusem potwierdzono w Polsce od marca br., kiedy wykryto pierwszy przypadek, u 1 294 878 osób, z których 28 554 zmarły.

 

 

 

 

(PAP)

 

Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl

 

ktl/ mhr/

Poznań: Sześcioro oskarżonych ws. tzw. zamku w Stobnicy

0

Akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, związanym z budową tzw. zamku w Stobnicy (Wielkopolskie) skierowała do sądu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Oskarżeni, urzędnicy i przedstawiciele firmy budującej w Stobnicy, nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.

W lipcu zarzuty m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków oraz prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska usłyszało siedem osób.

 

Rzecznik prokuratury prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował PAP w czwartek, że do Sądu Rejonowego Poznań Grunwald i Jeżyce w Poznaniu skierowany został akt oskarżenia przeciwko osobom, „których działania mają związek z realizacją nielegalnej inwestycji polegającej na prowadzeniu budowy obiektu mieszkalnego i gospodarczego na obszarze chronionym Natura 2000 Puszcza Notecka”. Aktem oskarżenia objęto sześć osób. Wobec siódmej, z uwagi na jej śmierć, prokurator umorzył postępowanie w zakresie stawianych jej zarzutów.

 

Wśród oskarżonych są reprezentujący spółkę prowadzącą inwestycję Paweł N. i Dymitr N.

 

„Dymitra N. oskarżono o realizowanie wbrew zakazowi inwestycji budowlanej na Obszarze Specjalnej Ochrony Ptaków w ramach sieci Natura 2000. Prokurator oskarżył Pawła N. o popełnienie dwóch przestępstw, tj. użycia poświadczającego nieprawdę dokumentu, wykazując nierzetelne dane dotyczące powierzchni planowanej do przekształcenia w związku z realizacją przedsięwzięcia budowlanego poprzez zaniżenie wielkości powierzchni terenu oraz złożenia fałszywego oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością” – podał prok. Wawrzyniak.

 

Paweł N. został także oskarżony o prowadzenie działalności zagrażającej środowisku.

 

Według prokuratora, Waldemar S. jako architekt i główny projektant, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczył nieprawdę w dokumencie poprzez podanie nierzetelnych danych dotyczących wielkości powierzchni planowanej do przekształcenia i udzielił w ten sposób pomocy Pawłowi N. do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.

 

Prokuratura oskarżyła również pełniącą funkcję inspektora nadzoru budowlanego w Obornikach Iwonę P. o dwukrotne nadużycie uprawnień poprzez zaniechanie podjęcia i wdrożenia do wykonania decyzji dotyczącej wstrzymania budowy w Stobnicy i poświadczenie nieprawdy w protokole przeprowadzonej kontroli.

 

„Marek J. i Bernadeta G. – funkcjonariusze Wydziału Architektury i Budownictwa w Starostwie Powiatowym w Obornikach oskarżeni zostali o niedopełnienie obowiązków służbowych poprzez nierzetelną weryfikację przedłożonych przez inwestora dokumentów, doprowadzając do wydania decyzji administracyjnej udzielającej pozwolenia na budowę obiektu płożonego w Stobnicy i działając na szkodę interesu publicznego” – podał rzecznik.

 

Prokurator w toku postępowania przygotowawczego zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwotach od 10 do 200 tys. zł. oraz zakazów opuszczania kraju i kontaktowania się ze sobą. Podejrzani będący funkcjonariuszami publicznymi zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. Zabezpieczono również mienie w kwocie prawie 100 tys. zł. Rzecznik podał, że żadna z osób nie przyznała się do zarzucanych jej przestępstw.

 

Za poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej grozi kara do 8 lat więzienia. Przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego zagrożone jest karą więzienia do lat 3. Prowadzenie działalności zagrażającej środowisku podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Za złożenie fałszywego oświadczenia grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat.

 

Pod koniec listopada wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk uznał ważność zgody na budowę w Stobnicy. Po tej decyzji zaufanie do niego utracił szef MSWiA; w połowie grudnia Mikołajczyk został odwołany z funkcji. W ub. tygodniu dokumenty ws. zamku w Stobnicy zabezpieczali w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu (WUW) funkcjonariusze CBA.

 

Odwołanie od decyzji wojewody, odmawiającej stwierdzenia nieważności decyzji starosty obornickiego z maja 2015 roku, zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę budynków wraz z infrastrukturą położonych na terenie Stobnicy złożył Prokurator Okręgowy w Poznaniu. Jego zdaniem, analizowana przez wojewodę decyzja starosty obornickiego winna być wyeliminowana z obrotu prawnego „jako rażąco naruszająca prawo”.

 

Inwestycja poznańskiej spółki D.J.T. jest prowadzona na obszarze Natura 2000. Powstający w Puszczy Noteckiej obiekt ma liczyć 14 nadziemnych kondygnacji i mieć kilkudziesięciometrową wieżę. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy. Sprawa została skierowana do prokuratury, zaczęło też ją badać CBA.

 

W 2019 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła decyzję z maja 2015 r. określającą warunki prowadzenia robót i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji. W 2015 r. RDOŚ uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.

 

Powodem uchylenia poprzedniej decyzji oraz wniesienia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięcia było ujawnienie przekroczenia deklarowanej wcześniej przez inwestora powierzchni przekształconej w związku z inwestycją o ok. 0,3 ha. GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu. Wskutek zaskarżenia decyzji GDOŚ przez inwestora, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca br. uchylił tę decyzję. 30 czerwca GDOŚ złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

 

(PAP)

 

autorzy: Rafał Pogrzebny, Szymon Kiepel

 

rpo/ szk/ lena/

Włochy: Na czarnym rynku pojawiły się produkowane nielegalnie niebezpieczne, potężne petardy o nazwie COVID

0

We Włoszech na czarnym rynku pojawiły się produkowane nielegalnie niebezpieczne, potężne petardy o nazwie COVID. Policja i saperzy ostrzegają, że mogą stanowić zagrożenie dla życia.

Potężne, nielegalnie produkowane petardy pojawiają we Włoszech co roku przed Sylwestrem. Noszą zawsze sugestywne nazwy. W tym roku jest to Covid. Sztuka kosztuje 50 euro. W poprzednich latach były to „Piłka Maradony”, i „Kim koreański” „Tsunami” czy „Bin Laden”. Tylko w Kampanii karabinierzy w ciągu ostatnich tygodni zarekwirowali 5 ton petard „Covid”.

Ze względów bezpieczeństwa w wielu miastach, w tym w Neapolu i Palermo, władze postanowiły zabronić odpalania jakichkolwiek ładunków wybuchowych. Grupa neapolitańskich artystów i burmistrz Luigi De Magistris zaapelowali do mieszkańców, by w tym roku zrezygnowali z odpalania petard i fajerwerków okazując w ten sposób szacunek ofiarom pandemii i chorym w szpitalach.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Piotr Kowalczuk/w pbp

Polscy skoczkowie narciarscy zdrowi

0

Polscy skoczkowie narciarscy zdrowi. Przeprowadzone w środę testy na obecność koronawirusa dały wyniki negatywne.

To oznacza, że Polacy mogą wystąpić w sylwestrowych kwalifikacjach do drugiego konkursu 69. Turnieju Czterech Skoczni, który odbędzie się w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen.
Sylwestrowe skoki treningowe od 11.45, od 14.00 kwalifikacje.

Redakcja Sportowa PR / AG

Centralny Port Kumunikacyjny: Pierwsi pasażerowi już w 2027 roku. Czy to realne?

0

Wybór doradcy strategicznego, rozpoczęcie wykupu gruntów oraz wytyczenie kolejowych korytarzy transportowych. Tak wyglądały przygotowania do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w 2020 roku. W myśl planów zasadnicze prace budowlane mają się rozpocząć w 2023 roku. Jak mówi prezes spółki odpowiedzialnej za budowę CPK Mikołaj Wild, jednym z elementów przygotowań w tym roku było opracowanie programu wieloletniego. Trwało to trzy lata. W planie zawarte są niezbędne procedury, które mają doprowadzić do sprawnego przeprowadzenia zasadniczych prac budowlanych.

Jednym z elementów Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie sieć szybkiej kolei, dzięki której dojazd do portu lotniczego Solidarność w Baranowie między Warszawą a Łodzią niemal z każdego większego miasta w Polsce nie przekroczy 2,5 godzin. W pierwszym kwartale tego roku wytyczono korytarze transportowe, w których powstaną poszczególne odcinki. Przedstawiciele spółki zaznaczają jednocześnie, że są to jedynie wstępne koncepcje, a ostateczny przebieg linii kolejowych może się różnić o tych propozycji. W trzecim kwartale tego roku spółka ogłosiła rozpoczęcie inwentaryzacji środowiskowych na terenach, na których powstaną szlaki kolejowe.

Pod koniec tego roku wybrano doradcę strategicznego. Został nim międzynarodowy port lotniczy dla Seulu – stolicy Korei Południowej. Doradca będzie przekazywał swoje know – how w zakresie planowania i budowy lotniska.
W tym roku nie udało się natomiast wyłonić firmy, która przygotuje tak zwany plan generalny lotniska. Przetarg w tej sprawie został unieważniony.

W myśl rządowych planów pierwsi pasażerowie skorzystają z Centralnego Portu Komunikacyjnego pod koniec 2027 roku.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/ #Pszoniak/w dw