Rajdy samochodowe. – Niestety, musimy się wycofać. Dziękujemy za Wasze wsparcie! – tak Robert Kubica pożegnał się z Rajdem Monte Carlo, pierwszą rundą rajdowych MŚ.
Stało się to po trzecim odcinku specjalnym, gdy wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Czy było to pożegnanie także z WRC? Tego jeszcze nie wiadomo. Mistrz świata WRC 2 i były kierowca Formuły 1 widnieje przecież na liście zgłoszeń do Rajdu Szwecji. Kubica nie ukrywa jednak, że nie ma budżetu na ten start. „Organizator Rajdu Szwecji pozostawił nam zielone światło, gdyby coś się zmieniło po zamknięciu listy zgłoszeń” – tłumaczył tę sytuację na Facebooku Maciej Szczepaniak, pilot Kubicy. Jakie zatem plany ma nasz rajdowiec?
– Cisza, brak startów przez jakiś czas może mi w tym momencie i w tych okolicznościach bardzo dużo dać – stwierdził tajemniczo w rozmowie z eurosport.onet.pl. Przypomniał też, że niektórzy uważali, iż jego dobry wynik w Monte Carlo „będzie ostatnią nadzieją”, przepustką do kolejnych startów w WRC. – Dla mnie był to bonus, który sam sobie zafundowałem – powiedział. Swoim fanom pozostawił jednak nadzieję. – Rajdy to moja wielka pasja – zapewnił.
Niektórzy twierdzą, że Kubica trafi na tory wyścigowe, inni mówią o powrocie do F1. Świetnie w Monte Carlo spisali się, zajmując 18. miejsce, Hubert Ptaszek i Kamil Kozdroń (skoda fabia R5). Do mety dotarły także dwie załogi w peugeotach 208 R2 – Tomasz Gryc i Michał Kuśnierz (41.) oraz Sławomir Ogryzek i Jakub Wróbel (48.). Rajd, już po raz czwarty, padł łupem Francuza Sebastiena Ogiera, trzykrotnego mistrza świata.
(DMA) (aip)