Organizator prawicowego Wiecu Wolności Słowa, który latem odbył się w Bostonie, pozwał do sądu burmistrza tego miasta, Marty’ego Walsha.
Brandon Navom twierdzi, że z powodu demonstracji stracił pracę i niesłusznie był nazywany hejterem. W pozwie, który złożył w sądzie okręgowym w Berkshire, zarzucił Walshowi, że burmistrz „albo wiedział, że kłamie, albo lekkomyślnie używał fałszywych oświadczeń”, kiedy określał członków demonstracji jako „białych supremacjonistów”.
– Moja reputacja została zniszczona i do końca życia będę cierpieć z powodu emocjonalnych i ekonomicznych strat, jakie poniosłem w związku z oszczerczymi komentarzami burmistrza Marty’ego Walsha – oznajmił Navom.
Mężczyzna żąda łącznie ponad 100 milionów dolarów odszkodowania. W środę Walsh mówił, że nie wie jeszcze na temat pozwu zbyt wiele. – Przeczytałem o tym dzisiaj w gazecie. Nie będę się wdawać w szczegóły. Nie za bardzo wiem, o co tutaj chodzi – stwierdził.
Bostońska demonstracja miała miejsce w tydzień po tragicznych wydarzeniach w Charlottesville w Wirginii, gdzie na podobnym wiecu doszło do zamieszek supremacjonistów i protestujących. Zginęła wtedy jedna osoba, w którą uderzył rozpędzony samochód, a około czterdziestu zostało rannych.
(jj)