Theresa May stworzyła na Wyspach kryzys konstytucyjny – oskarżał lider brytyjskiej opozycji, Jeremy Corbyn podczas debaty parlamentarnej nad sprawozdaniem premier z zeszłotygodniowego szczytu, na którym nie udało się jej uzyskać ustępstw w sprawie brexitu. Szefowa konserwatywnego rządu odpowiadała, że lider lewicy przedkłada interes własnej partii ponad interes narodowy. Odrzuciła też ideę drugiego referendum.
Jeremy Corbyn mówił, że premier nie jest w stanie przełamać impasu w Izbie Gmin. „Mamy kryzys konstytucyjny. Architektem jest premier. Prowadzi najbardziej nieudolny i chaotyczny rząd w nowoczesnej historii Wielkiej Brytanii. Premier utraciła autorytet, jej gabinet rozpada się na grupki i kliki. A jej partia jest podzielona tak fundamentalnie, że dyskutuje się o tym, czy w ogóle przetrwa” – wyliczał lider lewicy. Wtórował mu szef klubu parlamentarnego Szkockiej Partii Narodowej, Ian Blackford „Myśleliśmy, że premier jest na dnie, ale ona nadal kopie” – deklarował polityk, dodając, że efektem dwóch lat negocjacji pod przewodnictwem Theresy May jest umowa, która – jego zdaniem – nie ma szans na przyjęcie w Izbie Gmin. Szybkiego głosowania domagała się też jednak czołowa konserwatywna euroentuzjastka Justine Greening, oskarżając rząd, że nie daje parlamentowi prawa do wypowiedzenia się w imieniu zaniepokojonych brexitowym impasem obywateli.
Theresa May apelowała, by posłowie poparli jej umowę i by wspólnie „dokończyć brexit”, a następnie zająć się kwestiami wewnętrznymi, takimi jak służba zdrowia. Odrzuciła jednocześnie ideę drugiego referendum w sprawie brexitu. Podkreśliła, że podczas kampanii obywatele słyszeli, że głosowanie będzie ostateczne. „Nie zaprzepaszczajmy zaufania brytyjskich obywateli, próbując zorganizować kolejne referendum. Drugie głosowanie spowodowałoby niemożliwe do naprawienia szkody dla zaufania do naszej polityki. Milionom ufającym w naszą demokracje, wysłałoby to sygnał, ze nasza demokracja jest nieskuteczna” – apelowała premier.
Theresa May podkreślała, że ze strony europejskich liderów „wciąż możliwe są dalsze wyjaśnienia”, które uspokoić miałyby posłów zaniepokojonych tak zwanym irlandzkim mechanizmem awaryjnym. To mechanizm dopuszczający możliwość, że jeśli Unia i Londyn nie uzgodnią po po brexicie i okresie przejściowym umowy handlowej, Królestwo pozostanie tymczasowo powiązane ze Wspólnotą Unią Celną. Co więcej, w Irlandii Północnej obowiązywać będą inne przepisy niż w Anglii, Walii i Szkocji. Dotychczas jednak przeciwnicy umowy wynegocjowanej przez Theresę May deklarowali, że chcą gwarancji prawnych, że „irlandzki bezpiecznik” nie będzie trwał w nieskończoność.
Theresa May apelowała, by posłowie poparli jej umowę i by wspólnie „dokończyć brexit”, a następnie zająć się kwestiami wewnętrznymi, takimi jak służba zdrowia. Odrzuciła jednocześnie ideę drugiego referendum w sprawie brexitu. Podkreśliła, że podczas kampanii obywatele słyszeli, że głosowanie będzie ostateczne. „Nie zaprzepaszczajmy zaufania brytyjskich obywateli, próbując zorganizować kolejne referendum. Drugie głosowanie spowodowałoby niemożliwe do naprawienia szkody dla zaufania do naszej polityki. Milionom ufającym w naszą demokracje, wysłałoby to sygnał, ze nasza demokracja jest nieskuteczna” – apelowała premier.
Theresa May podkreślała, że ze strony europejskich liderów „wciąż możliwe są dalsze wyjaśnienia”, które uspokoić miałyby posłów zaniepokojonych tak zwanym irlandzkim mechanizmem awaryjnym. To mechanizm dopuszczający możliwość, że jeśli Unia i Londyn nie uzgodnią po po brexicie i okresie przejściowym umowy handlowej, Królestwo pozostanie tymczasowo powiązane ze Wspólnotą Unią Celną. Co więcej, w Irlandii Północnej obowiązywać będą inne przepisy niż w Anglii, Walii i Szkocji. Dotychczas jednak przeciwnicy umowy wynegocjowanej przez Theresę May deklarowali, że chcą gwarancji prawnych, że „irlandzki bezpiecznik” nie będzie trwał w nieskończoność.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski/Londyn/dabr