9.4 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Omal nie spalił żywcem 2-letniego syna i 6 innych osób! Krakowski sąd wyda wyrok

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Prokurator zażądał kary 12 lat więzienia dla 25-letniego Artura M. któremu zarzucono wywołanie pożaru domu w Skomielnej i próbę zabójstwa 7 osób, które znajdowały się wewnątrz budynku. Wśród nich znajdowała się była partnerka mężczyzny i ich dwuletni syn. Sprawcy grozi dożywocie. Wyrok zapadnie w Sądzie Okręgowym w Krakowie w poniedziałek 29 kwietnia.

Z ustaleń wynika, że w Sylwestra 2017 r. dziewczyna zostawiła mężczyznę, zabrała ich dziecko i zamieszkała z rodzicami. 25-latek nie akceptował jej wyboru, dzwonił codziennie, wysyłał smsy i domagał się, bo do niego wróciła. Przyjeżdżał pod jej dom i do pracy. Wypowiadał też groźby i ostrzegał, że zrobi jej krzywdę i spali dom. Siostra dziewczyny słyszała raz wypowiedź Artura M., że „zniszczy Karolinie życie i ona nigdy się od niego nie uwolni”.

W dniu tragedii pojawił się w miejscu pracy Karoliny Ż., porozmawiali na temat kontaktów z synem i się rozstali. Gdy dzwonił nie odebrała telefonu i nie czytała od niego wiadomości. Dziewczyna poszła spać, ale około 2.00 w nocy obudziły ją płomienie ognia na tarasie przy jej pokoju. Ostrzegła pozostałych sześcioro domowników, którzy w ostatniej chwili zdołali opuścić budynek. Nikt z nich nie ucierpiał, straty materialne oszacowano na ponad 150 tys. zł, zniszczeniu uległ też mercedes, którego na posesji pozostawił jeden ze znajomych gospodarzy. Artur M., z zawodu mechanik, remontował silnik pojazdu. Zniszczenia w aucie wyceniono na 30 tys. zł, oskarżony ma w związku z tym postawiony drugi zarzut.

Okazało się, że po rozmowie z dziewczyną w nocy zamówił taksówkę z Rabki i pojechał pod dom Karoliny. Później podróżował do innych miejscowości. Nad ranem pojawił się w pobliżu spalonego domu i ciotkę Karoliny poprosił, by przekazała jego byłej dziewczynie ”że zabije wszystkich tych, z którymi się spotykała lub spotyka”. Nie przyznał się do winy.

Biegli wypowiedzieli się, że jest poczytalny, ale ma zaburzenia osobowości. Od kwietnia ub. roku pozostaje w areszcie. Ważnym dowodem w sprawie jest karta pamięci z kamery zamontowanej w taksówce, które zarejestrowała wypowiedzi Artura M. na temat pożaru, które kierował do taksówkarza. Gdy przejeżdżali obok płonącego budynku przyznał mu się, że „to on podpalił, żeby się zjarali i że nie będzie na niego, bo ma alibi”.

– Żem podpalił grubo, chyba żem przesadził kołdrę podpa…- odczytano fragment nagrania. Zdaniem biegłego źródło ognia było na tarasie na parterze przy pokoju Karoliny i ogień mógł się rozprzestrzenić od podpalenia pościeli. Artur M. twierdzi, że „ma przebłyski”, iż jechał taksówką do dziewczyny, ale nie wsiadł z auta, bo pisał smsy. Był już cztery razy karany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, niestosowanie się do zakazu kierowanie pojazdami i posiadanie narkotyków.

 

FOTOGALERIA:
AIP
- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520