Szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk powiedział, że odpowiedzialny za wprowadzenie stanu wojennego generał Wojciech Jaruzelski powinien zostać zdegradowany. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na mocy uchwały Rady Państwa, na wniosek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, na której czele stanął Wojciech Jaruzelski, na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, wprowadzony został stan wojenny. Jego celem była likwidacja protestów społecznych oraz wstrzymanie procesów demokratycznych, zainicjowanych w sierpniu 1980 roku.
Jan Kasprzyk podkreśla, że nikt z odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego nie poniósł odpowiedzialności, dlatego należy symbolicznie rozliczyć między innymi Jaruzelskiego. Szef Urzędu wyjaśnia, że Wojciech Jaruzelski powinien zostać pozbawiony zarówno stopnia wojskowego, jak i orderu Virtuti Militari, który został mu nadany nie za czyny bojowe, ale za całokształt, na który złożyły się między innymi: walka po II wojnie światowej z podziemiem niepodległościowym, czystki antysemickie, które wprowadzał w Wojsku Polskim w marcu 1968 roku. Wojciech Jaruzelski był także odpowiedzialny za pacyfikacje protestów robotniczych w grudniu 1970 i 1981 roku. Odpowiada za udział polskich wojsk w inwazji Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku, która miała na celu zdławienia rewolucji antykomunistycznej.
Jan Kasprzyk podkreśla, że degradacja Jaruzelskiego byłaby też przywróceniem pewnego porządku moralnego: „jeżeli dwa lata temu pośmiertnie na stopień generała mianowany został Ryszard Kukliński i generałem jest Wojciech Jaruzelski, to jest bardzo niedobre szczególnie, jeśli chcemy młodych ludzi uczyć, że jest wyraźna różnica między postawą patriotyczną i zdradziecką”.
Również prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek powiedział, że główni odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego powinni zostać symbolicznie rozliczeni. „To minimum, ale bardzo ważne dla oceny stanu wojennego ze strony państwa, by odebrać stopnie wojskowe członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego” – mówił. Prezes Instytutu zwraca uwagę, że nie chodzi o odwet lub zemstę, lecz o „ład w ocenie”. Przypomina, że stan wojenny był zbrojnym zamachem, wprowadzonym ze złamaniem nawet ówczesnego prawa, z ofiarami i poważnymi konsekwencjami dla społeczeństwa.
Zwraca uwagę, że stan wojenny trwał 586 dni, w tym czasie, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do ponad stu osób. Zgodnie z danymi IPN, internowanych zostało ponad 10 tysięcy opozycjonistów. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie „Solidarności” czy przynależność do związku.
Dopiero wiele lat po przemianach demokratycznych, w 2011 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dekrety wprowadzające stan wojenny były niezgodne z prawem. W wyniku przeciągających się postępowań sądowych odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego nie ponieśli żadnych konsekwencji.
Informacyjna Agencja Radiowa IAR Witold Banach/dw