1.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Ochroniarze Pol’and’Rock wywieźli festiwalowicza do lasu? Krzysztof z Bydgoszczy: „Myślałem, że mnie tam zgwałcą”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Krzysztof twierdzi, że uprowadzili go ochroniarze festiwal Pol’and’Rock. Wywieźli do lasu, pobili i tam zostawili. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie, fundacja WOŚP neguje.

Zaczęło się od piwa. Krzysztof wypił kilka, a później z puszką poszedł pod scenę. – Tam można pić piwo wszędzie, ale nie pod sceną, a ja złamałem tę zasadę – przyznaje się Krzysztof. – Nie byłem agresywny, kiedy poprosili mnie na przeszukanie. Nie stawiałem oporu. To nie w mojej naturze.

 

Ochroniarze z „Niebieskiego Patrolu” zabrali Krzysztofa na przeszukanie. Znaleźli woreczek strunowy, a w nim czerwony proszek. – Mam taki odchył, że wszędzie zabieram ze sobą paprykę, bo lubię ostre żarcie. Nie taką zwyczajną, ale „Carolina Reaper”, jedną z najostrzejszych papryk na świecie. Nawet z pizzy dla dzieci da się z tego zrobić danie dla kozaków. A ja kocham ostre jedzenie. Dosypuję tę paprykę do wszystkiego, co jem. To towar legalny nawet w Korei Północnej. Tak czy siak, to nie powód, by obić mi mordę – podkreśla bydgoszczanin. Tłumaczenia fana muzyki (był także muzykiem lokalnych zespołów – dop. red.) podobno nie przekonały ochroniarzy z „Niebieskiego Patrolu”. Twierdzi on, że mężczyźni uznali, że papryka w strunowym woreczku to dopalacze. I zaczął się koszmar.

– Poprosiłem, żeby wezwali policję, która to może wykluczyć lub potwierdzić, ale nie posłuchali. Wywieźli mnie do lasu, pobili i tam zostawili w nocy. Serio, do tej pory biorę leki antydepresyjne. Myślałem, że mnie tam zgwałcą. Nie życzę, żeby to kogokolwiek spotkało – dodaje Krzysztof.

 

Krzysztof  wrócił do domu. Później pojechał z powrotem do Kostrzyna, by zgłosić przestępstwo.

– Musiałem ochłonąć, żeby zrobić to na zimno, żebym był wiarygodny. Policjanci to przyjęli, dostałem zgłoszenie, papier od nich. – Do tej sytuacji miało dojść pomiędzy drugim a trzecim sierpnia, czyli z piątku na sobotę, podczas nocy koncertowej – mówi nadkomisarz Marcin Maludy, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

– Według relacji człowieka, który wrócił do Bydgoszczy, a później przyjechał specjalnie do Kostrzyna, żeby złożyć zawiadomienie o popełnionym przestępstwie, został on zatrzymany, bo spożywał alkohol w niedozwolonej strefie. Ci mężczyźni mieli go wywieźć – ten „Niebieski Patrol” – jakieś kilkanaście kilometrów dalej. On nie jest w stanie powiedzieć, gdzie, bo nie zna tego terenu. Było ciemno, noc, on kompletnie nie wie, gdzie to było, dlatego mamy problem z ustaleniem, zabezpieczeniem śladów – dodaje nadkomisarz Maludy.

 

Policjanci z Wielkopolskiego cały czas pracują nad sprawą. – Postępowanie biegnie w kierunku artykułu 189., czyli bezprawnego pozbawienia człowieka wolności. Ten artykuł mówi, że kto pozbawia człowieka wolności, sam może zostać skazany na karę do pięciu lat pozbawienia wolności. Prowadzimy to śledztwo w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom, bo na razie nasz materiał dowodowy nie jest na tyle zgromadzony, żeby postawić konkretne zarzuty. Mamy ślad, zgłaszający podał osobę, która może być świadkiem w tej sprawie.

Krzysztof  tłumaczy, że to jedna z osób z „Czerwonego Pokojowego Patrolu”, czyli wolontariuszka, która wszystko widziała. Przesłał policji zdjęcie, na którym jest młoda kobieta. Ma nadzieję, że uda się do niej dotrzeć. Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie wierzy w relację bydgoszczanina.

 

– Nie bardzo jest możliwe, że „Niebieski Patrol” kogoś „wywiózł do lasu i pobił”. Czy są jakiekolwiek dowody, że ta opowieść jest prawdziwa? Jeśli sprawa zgłoszona jest na policji, to trzeba poczekać na ustalenia – napisał do nas Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy WOŚP. Zdaniem policji w tym roku nie doszło do podobnych przypadków. – Tego nie ujęliśmy w sprawozdaniu, bo zgłoszenie przyszło później – dodaje kom. Maludy. Krzysztof  nadal jest w traumie. – Zmieniło się moje nastawienie do WOŚP. Wkurza mnie to, że mnie olali i nikt nie chciał ze mną gadać. Byłem pewien, że się spotkam z kimś w fundacji, porozmawiam i znajdziemy sprawców, a oni mi w tym pomogą.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520