Seattle pamięta o Wietnamie. Grupa ochotników ze “Szmaragdowego Miasta” pomaga odbudować azjatyckie państwo po wojnie sprzed kilkudziesięciu dekad.
Peace Trees Vietnam wysyła do Wietnamu wszystkich, którzy chcą pomóc – zarówno cywili, jak i wojennych weteranów. Na miejscu pomagają deaktywować bomby, których zostało całe mnóstwo po konflikcie. Sadzą również drzewa i rośliny.
Misję rozpoczęła w połowie lat 90. Jerilyn Brusseau, dla której pomaganie innym jest przy okazji sposobem na ukojenie własnego bólu. W 1969 roku Brusseau straciła w Wietnamie brata, porucznika Daniela Cheneya. – Pomyślałem wtedy, że w jakiś sposób zwykła amerykańska rodzina, taka jak moja, będzie musiała kiedyś znaleźć sposób, aby pomóc Wietnamczykom – mówi.
Do tej pory organizacji z Seattle udało się w Wietnamie deaktywować 87 tysięcy sztuk materiałów wybuchowych i broni. Udzielono też pomocy blisko tysiącu osobom, które podczas wojny doznały uszczerbku na zdrowiu, a także przyłożno rękę do powstania kilku szkół i ośrodków kultury. Niedawno Peace Trees Vietnam została wyróżniona przez Biały Dom i rząd Wietnamu za swoją wytrwałą i niezwykle pożyteczną pracę.
(mcz)