Położna z Nowego Targu nie powinna być zwolniona z pracy – tak minister zdrowia Łukasz Szumowski skwitował sprawę dyscyplinarnego zwolnienia Renaty Piżanowskiej ze szpitala w Nowym Targu za jej wpis na Facebooku, że nie ma maseczek ochronnych dla pracowników służby zdrowia.
Minister zdrowia o sprawę położnej z Nowego Targu został spytany w czasie programu „Fakty po Faktach” w stacji TVN24. – Wiadomo, że ludzie się boją i położna ma prawo się obawiać. Dyrektor [szpitala – przy.red.] powinien zapewnić jej te środki ochrony osobistej, jeżeli ma kontakt z pacjentem, np. takim, który jest gdzieś bezpośrednio na izbie przyjęć, na SOR – mówił Łukasz Szumowski w rozmowie z Piotrem Marciniakiem w „Faktach po faktach” TVN24.
– Obie strony, pan dyrektor i pani pielęgniarka zareagowali gwałtownie. Na pewno nie powinna być zwalniana z pracy – dodał minister. To komentarz ministra zdrowia do sprawy w szpitalu w Nowym Targu, która dotyczy położnej Renaty Piżanowskiej. Kobieta w ubiegłym tygodniu na prywatnym profilu na Facebooku opublikowała zdjęcie maseczki jednorazowej i swoich rąk podniszczonych stosowaniem w pracy środków dezynfekujących. Napisała przy tym, że brakuje maseczek i innego sprzętu ochrony osobistej.
Marek Wierzba, dyrektor placówki, uznał, że było to rażące naruszenie obowiązków pracy i postanowił zwolnić położna dyscyplinarnie. Dyrektor w wydaniu oświadczeniu poinformował, że położna swoim postem straszyła pacjentów.
– Od wykwalifikowanego personelu medycznego, pracowników szpitala mamy prawo wymagać więcej niż od zwykłych ludzi. Odpowiedzialności, rzetelności i prawdziwego przekazywania informacji. Tymczasem post tej Pani był sianiem paniki wśród ludzi, co w obecnej sytuacji może mieć opłakane skutki. Przekazywanie nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej może mieć dramatyczne skutki. Potencjalny pacjent musi mieć zaufanie do placówek medycznych. Podkreślam, że na chwilę obecną nowotarski szpital posiada pełne zabezpieczenie, jeśli chodzi o środki ochrony osobistej – oczywiście są problemy z kupnem masek, kombinezonów czy przyłbic, ale na razie jako placówka jesteśmy całkowicie zabezpieczeni w tej kwestii – czytamy w oświadczeniu dyrektora.
Położna zapowiada, że odwoła się od decyzji dyrekcji szpitala do sądu pracy.
aip