Pandemia przyczyniła się do tego, że Manhattan – który nie tak dawno tętnił życiem i trudno było tam wynająć pomieszczenia biurowe – obecnie przypomina miasto duchów.
Większość pracowników zatrudnionych w ogromnych biurowcach nie wróciła jeszcze do pracy w siedzibach swoich firm – wszyscy w dalszym ciągu pracują z domu. Właściciele nieruchomości obawiają się o swoją przyszłość, a lokalni sklepikarze już odnotowują ogromne straty. Sytuacja ze świecącymi pustkami biurowcami ma miejsce od Midtown po Wall Street. Właściciel sklepu położonego w okolicach Wall Street powiedział, że przed pandemią każdego ranka około 10000 ludzi na godzinę wchodziło do jego sklepu w drodze do pracy na Wall Street. – Teraz rano jest cicho i pusto. Średnio na godzinę przychodzi nie więcej niż 50 osób. – powiedział Shermon Peters właściciel sklepu. Właściciele biurowców twierdzą, że dotychczas tylko około 10 procent pracowników wróciło do swoich biur po przymusowym zamknięciu spowodowanym przez koronawirusa.