Z powodu pandemii oraz zakazu wychodzenia z domu zamknięto wiele firm w tym zakłady fryzjerskie.
Fryzjerzy przez kilka tygodni nie świadczyli usług i żyli z oszczędności. Teraz kiedy sytuacja się przeciąga i w dalszym ciągu nie mogą wrócić do swoich zajęć muszą szukać innych rozwiązań. Zaczęli więc swoje usługi świadczyć w domowym zaciszu. Właściciel Headrush Barbershop na Greenpoincie swój zakład prowadził od ponad 20 lat. W środowisku znany jest z tego, że lubi pomagać ludziom, którzy znajdują się w trudnej sytuacji. W czasach pandemii starał się o pomoc federalną oferowaną małym firmom, niestety nie otrzymał jej i z tego powodu nie miał wyjścia – zaczął świadczyć swoje usługi w domu. W ten sposób chce przetrwać do momentu, kiedy będzie mógł ponownie prowadzić swój zakład fryzjerski.