19-letni Nikolas Cruz, który podejrzewany jest o zastrzelenie 17 osób w szkole średniej w Parkland na Florydzie, ponownie stanął w środę przed sądem.
Na sali rozpraw Cruz siedział bez ruchu i nic nie mówił. Ponieważ odmówił zabrania głosu, sąd uznał, że się nie przyznaje do żadnego z 34 stawianych mu zarzutów. Obrona powtórzyła, że Cruz by się przyznał, gdyby prokuratura nie wnosiła o karę śmierci. Ta zapowiedziała już, że będzie o nią zabiegać.
Środa była dniem, w którym tysiące uczniów w całych Stanach Zjednoczonych wyszły z klas, by zaprotestować przeciwko przemocy z użyciem broni palnej i wezwać rządzących do zmiany prawa. To ich reakcja na masakrę w Marjory Stoneman Douglas High School z 14 lutego. Uzbrojony w karabin AR-15 Cruz, były uczeń tej placówki, zastrzelił tam 17 osób, a 17 innych zranił.
(łd)