-0.4 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Niepełnosprawnemu z amputowaną nogą urzędnicy zabrali 529 zł renty

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Marzeniem Stanisława Mazura jest, aby pomoc społeczna przywróciła mu zabraną rok temu rentę. To ledwie 529 złotych, jednak on obecnie nie ma nic. Urzędnicy tłumaczyli mu, że w jego gospodarstwie jest za duży dochód na osobę.

– Ponad rok temu, na początku września, ostatni raz wziąłem 529 złotych renty socjalnej. Zaraz potem odmówili mi prawa do niej. Dlaczego? Bo w domu mojej znajomej, u której obecnie przebywam, został przekroczony dochód na jednego członka rodziny. A przecież ja nie jestem w tej rodzinie. Jestem tutaj obcy. Ja tutaj tylko wynajmuję kąt, bo nie mam się gdzie podziać. Dlaczego to jest w taki nieludzki sposób liczone? Zupełnie nie mogę tego zrozumieć! – denerwuje się 61-letni Stanisław Mazur. Właśnie wrócił do domu. Ma prawie w całości amputowaną lewą nogę. Porusza się na wózku inwalidzkim. – Ta noga to efekt mojego zaniedbania. To, nie powiem, bo może gdybym się wcześniej zgłosił do lekarza… – zamyśla się. Na stałe zameldowany jest we wiosce w gm. Gać w pow. przeworskim. – Tam nie miałem żadnego problemu z zasiłkiem. Mieszkałem sam w starym domu, co miesiąc dostawałem zasiłek. Ta moja chałupa to taka stara jest, przeszło stuletnia, że się tam mieszkać nie da. Konieczny byłby remont, choćby dachu, a ja nie mam na to pieniędzy. Dlatego jestem tutaj, w domu znajomej Krystyny Osak, poznanej w domu opieki społecznej – mówi pan Stanisław.

Domu nie może sprzedać, bo jego część, należącą do krewnej, zajął bank. Za długi. Pan Stanisław trafił do domu opieki społecznej w gm. Horyniec-Zdrój. Tutaj poznał Krystynę Osak z Narola. Nie byli zadowoleni z opieki, postanowili, że opuszczą zakład. Dokąd pójdą? Do Gaci nie, bo tam nie ma gdzie zamieszkać. Musieli do domu pani Krystyny. – Tutaj teraz mieszkam – inwalida wskazuje przedsionek. Stary tapczan, jakaś zasłonka na oknie, półka na ścianie, dwa krzyżyki nad drzwiami. Od tej chwili rentę brał w MGOPS w Narolu, mimo że na stałe zameldowany jest w gm. Gać. Okazuje się, że ważne jest określenie aktualnego „centrum życiowego”. Niestety, pojawiły się problemy. Zgodnie z urzędniczymi normami, obecnie „centrum życiowe” pana Stanisława składa się z czterech osób. Kobieta dostaje rentę, takie same świadczenia otrzymują jej dwaj dorośli synowie. Po zsumowaniu dochodów tych trzech osób i podzieleniu na cztery, czyli z dodaniem pana Stanisława, wyszło, że dochód na jedną osobę jest w tym gospodarstwie wyższy od limitu, który uprawnia do renty socjalnej. – Ja biorę 444 złote renty, jeden syn – tysiąc, a drugi – sześćset. To ponad 2 tys. złotych. Ten drugi syn żyje sam, nic się nie dokłada. To dlaczego tak policzyli? – dziwi się pani Krystyna. – A ja nie mogę zrozumieć, dlaczego ja jestem zaliczany do tej rodziny. Przecież ja nie jestem z nimi spokrewniony. Tylko wynajmuję ten kąt, bo nie mam się gdzie podziać – piekli się pan Stanisław.

Monika Rybka, kier. Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Narolu, twierdzi, że nie może rozmawiać o konkretnych osobach. – Obowiązuje nas tajemnica. Jednak mogę zapewnić, że pomimo, iż znamy sprawę, to nasz pracownik socjalny jeszcze raz się jej dokładnie przyjrzy – deklaruje kierowniczka. Do sprawy wrócimy.

, foto Norbert Ziętal

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520