Niemiecki rząd i producenci samochodów doszli do porozumienia w sprawie dostosowania pojazdów z silnikiem diesla do wymogów ochrony środowiska. Kompromis ten nie podoba się opozycji, organizacjom konsumenckim i ekologom.
Nad ranem na budynku urzędu kanclerskiego ukazał się laserowy napis, informujący, że zagrożenie tlenkiem azotu pozostało. Obok napisu znalazła się podobizna Angeli Merkel. Jak dowiedziało się Polskie Radio, była to akcja protestacyjna ekologów z Greenpeace, którzy w ten sposób protestowali przeciwko – jak to określili – zgniłemu porozumieniu zawartemu podczas tak zwanego „dieslowskiego szczytu”. Kristina Oberhauser z biura prasowego Greenpeace nie chciała zdradzić nam planów co do dalszych akcji protestacyjnych, ale przyznała, że nie można wykluczyć w najbliższych dniach kolejnych działań.
Szef Niemieckiego Stowarzyszenia Urzędów Ochrony Konsumentów Klaus Mueller, uznając szczyt za porażkę zażądał zorganizowania drugiego „dieslowskiego szczytu”, ale już z udziałem konsumentów i ekologów.
W wyniku porozumienia, producenci samochodów mają między innymi zainstalować nowe oprogramowanie w ponad pięciu milionach aut, co ma zredukować emisję spalin o 30 procent. Będą też wypłacane premie za oddawanie starych samochodów. Wszystkie koszty tych operacji mają pokryć koncerny.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Waldemar Maszewski/Berlin/dabr