Niemieccy politycy w coraz ostrzejszych słowach wypowiadają się na temat ostatnich poczynań Donalda Tuska. Szefowi Rady Europejskiej zarzuca się np., że kieruje się interesami Polski i próbuje doprowadzić do rozłamu wśród państw członkowskich UE – podaje „Deutsche Welle.”
Nie od dziś mówi się, że nad dalszą polityczną karierą Donalda Tuska wiszą czarne chmury. Wygląda na to, że ostatnie wypowiedzi polityka nie przysporzyły mu sympatii zachodnich sąsiadów uznawanych do tej pory za sojuszników. Tym, co poróżniło Szefa Rady Europejskiej i niemieckich polityków jest kryzys imigracyjny.Przewodnicząca frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Rebecca Harms jest zdania, że Tusk kieruje się interesami wewnątrz politycznymi Polski i że zamiast jednoczyć kraje Wspólnoty, polaryzuje je.
Burmistrz miasta Bremy Carsten Sieling podkreśla zaś, że polityk przyklaskuje krajom, które chcą uniknąć odpowiedzialności i zrzucić ciężar przyjmowania uchodźców na swoich sąsiadów. Niemiecki chadek z frakcji Europejskich Partii Obywatelskich, Markus Weber mówi wprost, że Tusk zamierza doprowadzić do rozłamu Wspólnoty. – Tuskowi brakuje w sprawie uchodźców zarówno fachowej wiedzy jak i empatii – dodała rzecznika partii „Lewica” ds. wewnętrznych. Rzecznik klubu parlamentarnego socjaldemokratów (SPD) w Bundestagu Aydan Özoguz zauważa zaś, że kryzys imigracyjny dałoby się pokonać, gdyby więcej krajów UE włączyło się do pomocy.
Przypomnijmy, że Donald Tusk w kilku ostatnich wywiadach przyznał, że jego zdaniem przywódcy unijni powinni zmienić podeście w sprawie kryzysu imigracyjnego. Niezadowolenie w Niemczech wywołuje m.in. fakt, iż polityk opowiada się przeciwko obowiązkowemu podziałowi uchodźców z Turcji.