Niekorzystny dla polskich przewoźników pakiet drogowy, który został przyjęty kilka dni temu, częściowo zacznie obowiązywać już w przyszłym miesiącu. Chodzi o regulacje dotyczące systematycznego odpoczynku kierowców, a także powrotów do domów oraz tachografów. Za półtora roku wejdą te najbardziej kontrowersyjne dotyczące delegowania pracowników w transporcie międzynarodowym i kabotażu, czyli na przykład przewozach realizowanych przez polskie firmy w Niemczech.
Zastosowanie delegowania pracowników w pakiecie drogowym wzbudziło najwięcej kontrowersji. Protestowało 8 krajów, w tym Polska, krytykowali też eksperci.
Objęcie kierowców tymi regulacjami negatywnie ocenił doktor Marek Benio z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Mobilności Pracy. „Charakter ich pracy jest bardzo mobilny, więc nie nadają się do tego konstrukcje przewidziane dla pracowników delegowanych, którzy tylko czasowo wykonują prace za granicą, a co do zasady wykonują ją w kraju” – podkreślił doktor Marek Benio w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką.
Według przyjętych przepisów, kierowcy będą mogli wykonać do trzech przewozów kabotażowych w ciągu tygodnia, ale potem będą zmuszeni do 4-dniowego przestoju. Drugi przepis, nazywany przez krytyków kuriozalnym, to obowiązkowy, raz na 8 tygodni powrót ciężarówek do krajów, w których zarejestrowane są firmy. Polska nie wyklucza zaskarżenia tych przepisów do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Beata Płomecka/Bruksela/w dwi/