Policja w stanie Michigan poinformowała, że mężczyzna, który świętował swoje dwudzieste pierwsze urodziny, przez przypadek zastrzelił swojego najlepszego przyjaciela, a chwilę potem z rozpaczy popełnił samobójstwo.
Zachary Woodcock odebrał sobie życie w kilka minut po tym, jak śmiertelnie postrzelił 21-letniego Richarda Skillmana. Zdarzenie miało miejsce 19 stycznia w mieszkaniu Woodcocka w Merrill, miejscowości położonej na północny zachód od Detroit.
Mike Gomez z biura szeryfa hrabstwa Saginaw stwierdził, że solenizant przyniósł ze swojej sypialni pistolet, który niespodziewanie wystrzelił i ranił Skillmana w klatkę piersiową. Kiedy inni próbowali pomóc poszkodowanemu, Woodcock opuścił mieszkanie. Po chwili usłyszano strzał, a następnie znaleziono rannego Woodcocka.
Policja znalazła później w sumie ok. 10 sztuk broni palnej w mieszkaniu, a także w samochodzie Skillmana.
(dr)