Marcin Gortat zaliczył pierwsze double-double od ponad miesiąca. W meczu Washington Wizards z Detroit Pistons Polak zdobył 10 punktów i zaliczył 12 zbiórek. Czarodziejom to jednak nie pomogło, przegrali 92:103.
W składzie Detroit Pistons zabrakło ich największej gwiazdy, Blake’a Griffina. Osłabione „Tłoki” w czwartek długo męczyły się z Washington Wizards. Pierwszą kwartę gospodarze przegrali jednym punktem, po drugiej był remis 49:49. Losy spotkania rozstrzygnęły się w trzeciej odsłonie, którą Pistons wygrali 15. punktami.
Po ostatniej syrenie na tablicy widniał wynik 103:92. Marcin Gortat wybiegł w pierwszej piątce Wizards, grał przez 27 minut. W tym czasie zdobył 10 punktów, zaliczył 12 zbiórek, trzy asysty i przechwyt. W obronie przytrafiło mu się kilka błędów, miał dwie straty i trzy faule. Na tle kolegów z drużyny nie wypadł jednak źle. Dość powiedzieć, że najskuteczniejszy w drużynie gości Bradley Beal zdobył zaledwie 15 punktów.
Dla drużyny jedynego Polaka w NBA to czwarta porażka w pięciu ostatnich spotkaniach. Wizards z bilansem 41 zwycięstw i 34 przegranych zajmują szóste miejsce w Konferencji Wschodniej i wciąż nie są pewni awansu do play-offów. W nocy z soboty na niedzielę czeka ich kolejne spotkanie, z Charlotte Hornets (32-40).
Stanisław Moneta (AIP)