Rosjanie tłumaczą, że celem ich samolotów są placówki Państwa Islamskiego i pozycje innych radykalnych islamskich grup, jednak Amerykanie i Turcy donoszą, że rosyjskie samoloty bombardują przeciwników rządów Baszara al-Assada. 28 państw NATO, w tym Turcja, ostrzegły przed zagrożeniem płynącym z tak nieodpowiedzialnego zachowania i wezwały Rosję do wstrzymania nalotów.
Rosjanie potwierdzili przeprowadzenie w ciągu ostatnich 24 godzin 25 lotów bojowych na pozycje islamistów w Syrii. Celem ataków miały być m. in. składy uzbrojenia i amunicji w okolicach miast Ildib oraz Hims, gdzie miał zostać zniszczony duży skład amunicji, a także pozycje bojowników Państwa Islamskiego w rejonie Dżisr asz-Szughur. Przedstawiciele NATO poddają w wątpliwość te doniesienia. Ich zdaniem, istnieją przesłanki wskazujące, iż rosyjskie bomby rażą nie tyle islamistów, co zbrojną opozycję wobec prezydenta Syrii Baszara al-Asada.
Rosyjski samolot naruszył turecką przestrzeń powietrzną niedaleko granicy z Syrią. Ankara wysłała notę protestacyjną po tym incydencie do Moskwy, która tłumaczyła, iż maszyna przekroczyła granicę tylko na chwilę, z powodu warunków pogodowych. Amerykański Sekretarz Stanu John Kerry powiedział, że tureckie myśliwce miały prawo zestrzelić rosyjską maszynę. Incydent ten miał miejsce zaledwie kilkanaście godzin po tym, jak prezydent Turcji Tayyip Erdogan nazwał rosyjskie bombardowania w Syrii „poważnym błędem”.
W poniedziałek Władimir Komojedow, szef komisji Dumy Państwowej ds. obrony poinformował, że Rosja nie wyklucza wykorzystania swoich okrętów wojennych do ostrzału pozycji islamistów.
Maciej Deja AIP