Miało być dużo śmiechu, a skończyło się w więzieniu. Student Uniwersytetu Miami chciał zażartować z przeprowadzających kontrolę policjantów i zostawił w swoim pokoju w akademiku kilka ścieżek cukru, które mundurowi wzięli za kokainę. 21-latka skuto kajdankami i umieszczono w areszcie.
Kontrole studenckich pokojów to standard na Uniwersytecie Miami. Uczniowie dowiadują się o nich z wyprzedzeniem, więc mają czas, aby pozbyć się wszystkiego, co mogłoby zainteresować funkcjonariuszy. Studiujący anglistykę Jonathan Harrington postanowił jednak zrobić policjantom kawał – zostawił na stolikach ścieżki białego proszku, zwinięty banknot dolarowy i siedem białych pigułek.
Harrington przekonuje, że proszek to cukier, pigułki zaś – aspiryna. Pierwszy test, jaki przeprowadzili policjanci, wykazał jednak coś innego. Według wyników uzyskanych z testera cukier to w rzeczywistości kokaina. Studenta zamknięto w więzieniu.
Nie oznacza to jednak, że 21-latek okłamał stróżów prawa. Skuteczność testerów od dłuższego czasu jest podawana w wątpliwość. W 2009 roku w Kissimmee aresztowano mężczyznę, którego miętówki dały pozytywny wynik na crack. W 2013 roku cukierki mężczyzny z Coney Island tester wziął za metamfetaminę.
To, że student mówi prawdę i istotnie umieścił na stolikach cukier, potwierdza jego współlokator, który mówi, że kolega poinformował go wcześniej o swoich zamiarach. 21-latek pozostanie jednak w areszcie do czasu wyjaśnienia sprawy, tj. zbadania znalezionych substancji w laboratorium. To może potrwać nawet dwa miesiące.
(łd)