Napastnik, który zaatakował patrol na lotnisku Orly, zradykalizował się pod wpływem ideologii dżihadu. Eksperci zwracają zarazem uwagę, że jego zachowanie nie świadczyło w ogóle o tym, że jest muzułmaninem przestrzegającym zasad Koranu.
39-letni mężczyzna urodzony we Francji, mający arabskie korzenie, był wielokrotnie karany za drobne rabunki, kradzieże i handel narkotykami. W więzieniu zradykalizował swoje poglądy pod wpływem ideologii dżihadu.
W plecaku napastnika znaleziono papierosy, 750 euro w gotówce i Koran. W domu zaś niewielkie ilości kokainy. Noc poprzedzającą atak spędził w barze, gdzie pił alkohol – czego wiernym zabrania Islam, podobnie jak palenia papierosów czy brania używek.
Prokurator Paryża stwierdził, że działanie napastnika jest zgodne ze scenariuszem jaki Państwo Islamskie nakreśliło terrorystom. Opisywał, że terrorysta ciągnął jak tarczę kobietę, wchodzącą w skład patrolu. Jej koledzy szli za nim. On skierował w ich stronę pistolet. Ponoć miał im powiedzieć by złożyli broń, bo on jest tutaj by umrzeć w imię Allaha.
Minister obrony Jean-/yves Le Drian potwierdził, że mężczyzna znajdował sie w kartotekach kontrwywiadu wewnętrznego, ale nie ze względu na swoje poglądy bliskie dżihadowi, lecz za popełnione drobne przestępstwa.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Twitter.com