Z analizy czarnej skrzynki rosyjskiego samolotu, który rozbił się 31 października w Egipcie wynika, że na pokładzie maszyny doszło do eksplozji. Doniesienia francuskich mediów odpowiadają ostatnim hipotezom wysnutym przez USA i Wielką Brytanię.
Według francuskiego tygodnika „Le point”, osoba związana ze śledztwem przyznała że, analiza czarnej skrzynki maszyny pozwoliła wykluczyć jako przyczynę tragedii usterkę techniczną i błąd załogi. To samo źródło utrzymuje, że w połowie lotu słychać było charakterystyczny dźwięk eksplozji.
Telewizja France 2 cytuje tymczasem wypowiedź kolejnego śledczego. W rozmowie z agencją AFP przyznał on, że dramatu, który rozegrał się na pokładzie samolotu nie dało się przewidzieć. – Do zdarzenia doszło nagle, przez część lotu nie działo się nic, co mogło wzbudzić niepokój – relacjonował. Jak dodał, układ szczątków samolotu wskazuje na to, że do eksplozji doszło wewnątrz maszyny.
Również USA i Wielka Brytania przekonują, że na pokładzie doszło do wybuchu. Brytyjscy śledczy sądzą, że w luku bagażowym rosyjskiego Airbusa A321 znajdowała się bomba. Korespondent brytyjskiej stacji BBC Frank Gardner zaznacza, że chociaż władze Wielkiej Brytanii uważają, usterkę techniczną maszyny za bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Również prezydent USA Barack Obama nie wyklucza zamachu terrorystycznego.
Airbus A321 lotu 9268, który leciał z egipskiego kurortu Szarm el-Szejk do Petersburga w Rosji, rozbił się 31 października rano na półwyspie Synaj w Egipcie. Maszyna zniknęła z radarów 23 minuty po starcie z egipskiego lotniska. W katastrofie zginęły 224 osoby, głównie Rosjanie. Na pokładzie znajdowało się 217 pasażerów, w tym 25 dzieci, oraz siedmiu członków załogi.
Sylwia Arlak AIP