Eksperci ostrzegają przed zwiększonym ruchem na drogach. Otwieranie kolejnych działów gospodarki po pandemii koronawirusa i letnie podróże mogą przyczynić się do większego tłoku.
Chicago jest jednym z miast, które może wkrótce dotkliwie odczuć „samochodową apokalipsę”. Firma transportowa Sam Schwartz zauważyła, że znacznie spadła liczba osób korzystających z komunikacji miejskiej. Ludzie obawiając się zarażenie koronawirusem podróżują do pracy swoimi samochodami. Szacuje się, że samochodowy ruch może wzrosnąć wkrótce nawet o 50 procent.
Przed pandemią największe korki notowano w rejonie Chicago na autostradzie Kennedy. W godzinach szczytu samochody poruszały się tam z prędkością zaledwie 5 mil na godzinę. Jeżeli faktycznie na drogi wyjedzie więcej samochodów to wkrótce na tej autostradzie ruch może jeszcze zwolnić.
Mimo wciąż istniejącego zagrożenia COVID-19 ludzie planują wakacje. W tym roku na wypoczynek wybiorą się jednak nie zagranicę ale na terenie Stanów Zjednoczonych. Zdecydowania większość również wyjedzie na wakacje samochodami. To jeszcze zwiększy ruch na drogach.
GasBuddy od paru tygodni notuje się wzrost cen benzyny. Największy w stanach Illinois, Wisconsin, Michigan oraz w Indianie. Średnio galon benzyny regularnej w naszym stanie kosztuje 2.05 centów, w rejonie Chicago cena jest wyższa.
BK