Oblodzone czujniki prędkości mogły być przyczyną niedzielnej katastrofy rosyjskiego samolotu AN 148, który w cztery minuty po starcie runął na ziemię kilkadziesiąt kilometrów od Moskwy. Taką informację przekazali we wtorek śledczy, którzy wyjaśniają okoliczności dramatu.
W katastrofie zginęło 71 osób, nie przeżył nikt. Do ostatniego lotu maszyna wystartowała ze stołecznego lotniska Domodiedowo.
Kazimierz Sikorski AIP