Jedno z największych lotnisk Moskwy – Domodiedowo ma problemy z ochroną.
Według rozgłośni Echo Moskwy błędy służb bezpieczeństwa wskazał pasażer – prowokator, który wniósł do hali odlotów pistolet. Do zdarzenia doszło kilka dni temu, ale dopiero teraz informacja została upubliczniona.
Mężczyzna, którego danych nie ujawniono, wniósł na teren lotniska pistolet pneumatyczny i kilka nabojów. Jak sam przyznał, chciał sprawdzić stan zabezpieczenia portu Domodiedowo przed terrorystami. Na żadnym z punktów kontrolnych, ochrona nie zwróciła uwagi, że ma on przypiętą do paska kaburę, a w niej pistolet. Sprawa wyszła na jaw, gdy ów mężczyzna sam zgłosił się do policjantów pilnujących porządku na lotnisku i napisał skargę na pracowników ochrony. Na tej podstawie wszczęto kontrolę systemów zabezpieczenia portu Domodiedowo.
Rosyjscy dziennikarze przypominają, że w styczniu 2011 roku terroryści w tym właśnie porcie zdetonowali bombę, która zabiła 37 osób. Kilka miesięcy temu, zaniedbania w systemie bezpieczeństwa wykryto na terenie innego podmoskiewskiego lotniska – Wnukowo.
IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/mg/wk