Premier Mateusz Morawiecki mówi w wywiadzie dla „Sieci”, że wspólna deklaracja polsko-izraelska jest instrumentem „potężniejszym niż zapisy o karach”. „Państwo żydowskie przyznało wyłączną winę Niemiec za Holokaust i odrzuciło przypisywanie in gremio Polakom winy za zbrodnie” – podkreślił.
Szef polskiego rządu powiedział, że deklaracja ta, „to pierwszy taki akt, na tak wysokim szczeblu i tak dla Polski korzystny”. „Przecież w doczasowej historii Polski nie było aktu tak wysokiej rangi, w którym potępia się antypolonizm.(…). Ta deklaracja jest wielkim sukcesem Polski. Trudno będzie z nią polemizować tym wszystkim, którzy spróbują, świadomie lub nie, obarczyć Polskę i Polaków niezasłużonymi winami” – przekonuje premier.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego zasługą początkowej ustawy o IPN było to, że „spowodowała na świecie ożywczy ferment wokół Polski”. Jej słabością był jednak negatywny rezonans, jaki wywoływały przepisy o karaniu więzieniem za głoszenie kłamstw na temat polskiej historii. „Powiedzmy sobie jasno, skuteczność zapisów o ściganiu i zamykaniu w więzieniach autorów nieprawdziwych słów o Polsce wypowiedzianych gdzieś w mediach na innych kontynentach była raczej niewielka” – podkreślił Mateusz Morawiecki.
Premier powiedział, że przez prawie pół roku obwiązywania ustawy do prokuratury wpłynęło około 80 doniesień „dotyczących szkalowania dobrego imienia Polski, ale ani jedno tych doniesień nie weszło na ścieżkę sądową”. „Dlatego, z wielu powodów, uznaliśmy, że bardziej efektywne, bardziej skuteczne będą ewentualne kary finansowe za rozpowszechnianie kłamliwych, antypolskich słów na temat historii naszego narodu” – zaznaczył szef rządu.
Mateusz Morawiecki zapewnił przy tym, że obecna nowelizacja nie wynika z presji Izraela i USA. Przyznał jednak, że polskie władze mają „świadomość tego, że w naszym narodowym interesie są bardzo dobre stosunki z dwoma strategicznymi dla Polski państwami spoza Europy”.
IAR / Sieci / pp/kj