Minister środowiska Jan Szyszko przekonuje w czwartkowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że prowadzona wycinka w Puszczy Białowieskiej to tylko „działania ochronne”, które mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa publicznego oraz ratowanie siedlisk.
Minister odniósł się do decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który nakazał tymczasowo wstrzymać prace leśne na terenie Puszczy Białowieskiej. Jan Szyszko przekonuje, że działania w Puszczy nie zostaną przerwane, ponieważ są w pełni legalne i ich jedynym celem jest ochrona gatunków i siedlisk w obszarze Natura 2000, a także zapewnienie „bezpieczeństwa publicznego”, do czego zobowiązują unijne przepisy.
Szyszko przekonuje, że sposób w jaki zarządza się Puszczą może być wzorem dla całego świata. „Porównajmy się z taką Holandią. Czy w Holandii jest bocian czarny? Nie, a kiedyś było go tam bardzo dużo. Czy występuje bocian biały? Nie.” – porównuje minister. „Niech przyjadą do Puszczy unijni przedstawiciele, którzy będą w pełni pełnoprawnymi odpowiednikami moich specjalistów pracujących na terenie puszczy, a nie trzech ekspertów, z których jeden jest socjologiem, drugi poetą, a trzeci ledwie otarł się o przyrodę” – przekonuje Szyszko.
„Unijni specjaliści nie potrafią odróżnić kornika od żaby” – podsumowuje.
Minister w wywiadzie jak mantrę powtarza, że w puszczy prowadzone są tylko „działania ochronne”. Ani razu nie używa określenia „wycinka”.
„Obronimy się przed sądem prawem i danymi” – wyjaśnia minister pytany o ewentualne, wielomilionowe kary finansowe za niestosowanie się do nakazów Trybunału.
Z wyliczeń ministerstw wynika, że w puszczy kornikiem zarażonych jest ponad milion drzew.
Jakub Oworuszko AIP