Minister Jan Szyszko nie poniesie konsekwencji za jatkę w Grodnie w pobliżu Chełmży. Bo tuż po wypuszczeniu z klatki bażant jest już zwierzęciem łownym. Tak wynika z przepisów, na których oparła się toruńska prokuratura badająca sprawę.
– Prokurator odmówił wszczęcia śledztwa dotyczącego uboju bażantów, wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego – mówi rzecznik prasowy toruńskiej Prokuratury Okręgowej Andrzej Kukawski.
Sprawa zakończona
Zawiadomienie w sprawie rzezi, do jakiej doszło 11 lutego na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego w Grodnie, złożyły organizacje zajmujące się prawami zwierząt. – Przeprowadzone zostały czynności sprawdzające – wyjaśnia prokurator Andrzej Kukawski. – Uzyskaliśmy dodatkowe informacje dotyczące polowania. Sprawa badana była pod kątem ewentualnego złamania między innymi przepisów prawa łowieckiego, prawa o ochronie zwierząt i rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie okresów polowań na zwierzęta łowne. Odmowę wszczęcia postępowania zaskarżyła Fundacja Lex Nova. Prokurator jednak zażalenia nie uwzględnił i przesłał akta sprawy wraz z zażaleniem do Sądu Rejonowego w Toruniu. W sierpniu sąd utrzymał w mocy postanowienie prokuratora, uznając, że decyzja była trafna. Sprawa jest więc prawomocnie zakończona.
Połowa przeżyła
Czyli strzelanie do ptaków ledwie wypuszczonych z klatek jest legalne? – Zgodne z przepisami, tak – precyzuje rzecznik Andrzej Kukawski. – Bażanty to zwierzęta łowne i można do nich strzelać. Uczestnicy polowania posiadali legitymacje członkowskie Polskiego Związku Łowieckiego i pozwolenia na posiadanie broni myśliwskiej. Na koguty bażanta wolno polować od 1 października do końca lutego. Okres ochronny zaczyna się dopiero od marca. Nie ma żadnych przepisów, które precyzowałyby, jaki czas powinien upłynąć od uwolnienia bażantów hodowlanych z klatek do rozpoczęcia polowania na nie.
Prokurator Andrzej Kukawski przyznaje, że można zastanawiać się nad kwestią naruszenia etyki łowieckiej, ale z punktu widzenia przepisów nie można w tym przypadku mówić o żadnym kłusownictwie. – Dokonano odstrzału 336 sztuk, ale wypuszczono 700 sztuk. Część bażantów została w okręgu łowieckim i wzbogaciła populację – dodaje.
Pozyskał pożywienie
Minister środowiska Jan Szyszko wydał specjalne oświadczenie w sprawie wydarzeń w Grodnie. Pisze w nim, że polowanie jest „najbardziej humanitarnym sposobem pozyskiwania najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego”. Minister podkreśla, że jego obowiązkiem jest „pełna znajomość funkcjonowania polskiego łowiectwa, w tym i również w zakresie polowań.
Z tego też powodu minister uczestniczy w ważnych spotkaniach przedstawicieli polskiego łowiectwa, w tym i polowaniach”. „Aby zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat gatunków łownych mających siedliska w Polsce, zakładam, że następne podobne oświadczenie będzie dotyczyło kuropatwy” – zapowiedział minister Jan Szyszko. Czy to zapowiedź kolejnego już masowego uboju ptaków?
AW AIP