Białoruskie władze poniżają i torturują zatrzymanych opozycjonistów – poinformował Polskie Radio białoruski działacz opozycyjny Aleksander Milinkiewicz.
Przewodniczący ruchu „O Wolność”, w rozmowie z naszym moskiewskim korespondentem Maciejem Jastrzębskim podkreślił, że determinacja Białorusinów jest tak duża, iż nawet tortury ich nie przestraszą. „Ci, którzy wychodzą opowiadają jak tam wychowują ludzi” – opowiada Aleksander Milinkiewicz. Białoruski polityk wylicza, że zatrzymani są przez strażników poniżani, bici, trzymani przez wiele godzin w trudnych do wytrzymania pozycjach i znowu bici. „Władza chce złamać tych ludzi, ale oni wychodzą i mówią, że się nie przestraszą, bo chcą żyć w normalnym kraju, w którym nie ma dyktatury” – tłumaczy Aleksander Milinkiewicz.
Od niedzieli na Białorusi trwają antyrządowe protesty, brutalnie tłumione przez milicję i OMON. Według różnych źródeł, białoruskie służby bezpieczeństwa zatrzymały kilka tysięcy uczestników pokojowych demonstracji. Po tym, gdy funkcjonariusze zaczęli używać pałek, gumowych kul, gazów łzawiących i armatek wodnych, do szpitali trafiło ponad 200 uczestników protestów.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Maciej Jastrzębski/Moskwa/w dwi/