Hiszpański skarb państwa traci miliard euro rocznie przez nielegalne firmy i przemyt – wynika z obliczeń Urzędu Skarbowego. Zdaniem jego inspektorów, miejscem istnienia nielegalnych firm są nie tylko odległe raje podatkowe, takie jak Panama czy Wyspy Bahama ale też Gibraltar.
Na należącym do Wielkiej Brytanii przylądku mieszka 30 tysięcy osób i istnieje około 40 tysięcy firm, w tym wiele hiszpańskich. Wybierają Gibratar, bo płacą tam 10 procent podatku, trzy razy mniej niż w Hiszpanii. Zaledwie jednoprocentowy podatek płacą na Gibratarze kasyna – 15 razy mniej niż wymaga tego Unia Europejska. Hiszpania traci też rocznie około 200 milionów euro przez przemycane stamtąd papierosy. Dlatego Madryt nie zgadza się z zeszłoroczną decyzją Brukseli o wykreśleniu Gibraltaru z listy rajów podatkowych.
Portal „Confidencial” – tajny – publikuje kolejne nazwiska osób z tzw. „dokumentów panamskich”. Dzisiaj poinformowano, że dwie nielegalne firmy prowadził Eduardo Fernandez de Blas – wiceprezes Realu Madryt. Wcześniej na liście znalazła się między innymi księżna Pilar de Burbon – siostra króla Juana Carlosa i Mario Vargas Llosa – laureat literackiej nagrody Nobla.
IAR/Ewa Wysocka-Barcelona/mg/zr