11.6 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Miało być święto, a będzie stypa. Kto zobaczy mecz Legii z Realem

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

„Jak Ronaldo i cały Real zobaczą tę oprawę i usłyszą ten mega doping na Legii to padną z wrażenia” – tak można było pomyśleć 25 sierpnia, kiedy los skojarzył Legię z Realem przy okazji losowania grup Champions League. Miało być święto, a będzie stypa – idealnie na wczorajszy dzień Wszystkich Świętych.

 

– Kibice będą nas wspierać spod stadionu. Ale wiem, że to nie to samo, co ze stadionu. Wierzę, że Real za rok czy dwa do nas przyjedzie i się przekona, jak bardzo są fantastyczni. Nasi fani robią nieprawdopodobny doping w skali światowej – mówił na wczorajszej konferencji trener Jacek Magiera.
To słowa wielkiej nadziei. A z nadzieją jest różnie. W tym przypadku brzmi to bardzo mało prawdopodobnie. Okazja gry z Realem Madryt w meczu o stawkę może się nie powtórzyć przez kilka lat, może nawet dekadę albo więcej. Ostatni raz, kiedy polska drużyna (Wisła Kraków) mierzyła się z „Królewskimi” był w 2004 roku, czyli 12 lat temu. Wcześniej był to Górnik Zabrze (1988), czyli kolejne 16 lat wstecz. Wcześniej – Stal Mielec. 12 lat…
Ponadto nadchodzące zmiany organizacji Champions League mogą sprawić, że z takimi firmami jak Real Madryt polskie drużyny będą grały jeszcze rzadziej – prawie w ogóle. Stadion Legii będzie zamknięty na mecz europejskich pucharów już po raz czwarty w ostatnich latach. O ile fazy grupowej Ligi Europy przeciwko Apollonowi Limassol (2013) i drugi raz przeciwko Tranbzonsporowi (2014), tak bardzo szkoda nie było, to brak kibiców na meczu 1/16 finału LE przeciwko Ajaksowi Amsterdam (2015) z Arkadiuszem Milikim był już przykry.
To jednak nic przy „straconym” meczu z Realem, aktualnym obrońcą trofeum Ligi Mistrzów. W Champions League Legia zdążyła „pokazać się” oprawą i dopingiem tylko Borussii (niestety też „chuliganką” z gazem). Choć w Dortmundzie wiedzą co to znaczy głośny doping i super oprawy to zapewne popis „Żylety” sprawił, że kilku przyjezdnych z Westfalii przyklasnęło i pomyślało „jest moc”.
Został jeszcze tylko Sporting, i to tylko jeśli dziś i w rewanżowym meczu z Borussią nic złego się nie wydarzy. Ktoś może nie lubić Ronaldo, bo używa żelu albo dużo gestykuluje, Messiego, bo jest niski i dziwnie farbuje włosy, ale nikt nie będzie miał racji mówiąc, że Portugalczyk, Argentyńczyk oraz ich klubowi koledzy nie są jednymi z najlepszych piłkarzy na planecie.
Dlatego dziś szkoda wszystkich. Szkoda kibiców Legii, szkoda kibiców Realu w Polsce, szkoda wszystkich kibiców futbolu, którzy mieliby okazję zobaczyć w akcji jeden z najlepszych klubów świata w swoim kraju przy dopingu polskich fanów. Szkoda, że Zidane nie popatrzy z ławki trenerskiej na epicką oprawę „Żylety”. Szkoda, że Bale nie usłyszy donośnego śpiewu całego stadionu. Szkoda, że Real będzie dziś strzelał w ciszy. Szkoda, że Legia będzie walczyć bez wsparcia kibiców. Zidane mówił wczoraj na konferencji: „Puste trybuny? To wciąż Liga Mistrzów”. Sorry, Zizou, może dla Was to bez różnicy, ale to nie taka Liga Mistrzów jaką my byśmy chcieli.
Na stadionie Legii, który może pomieścić ponad 30 tys. widzów będzie dzisiaj ponad tysiąc osób. Wlicza się w to ochronę, policję, dziennikarzy, ludzi odpowiadających za transmisję telewizyjną, pracowników stadionu i klubu oraz gości UEFA. Artykuł 66. UEFA mówi, że na mecz rozgrywany bez udziału publiczności nie można wprowadzić nikogo poza wyżej wymienionymi osobami. Przedstawicieli UEFA może być maksymalnie 75. Tyle samo osób może pojawić się na meczu w ramach klubowej delegacji. Maksymalna liczba osób, które posiadają bilety najwyższej kategorii z klubu bądź federacji drużyny gości to 200.
tom/MS aip
- Advertisement -

Podobne

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520