Wielki antyislamski protest, który zapowiadano na sobotę w Dearborn w stanie Michigan, w rzeczywistości nie cieszył się dużym zainteresowaniem.
Kiedy wieść o demonstracji, za którą stać mieli Oath Keepers – organizacja, której członkowie jawnie noszą przy sobie broń, pojawiła się w lokalnych mediach, na Facebooku udostępniło ją kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Były więc podstawy do tego, aby sądzić, że wydarzenie wymknie się spod kontroli.
Koniec końców najbardziej liczebną grupę podczas zgromadzenia stanowili przedstawiciele mediów oraz policjanci. Poskutkował najwyraźniej apel burmistrza, który poprosił mieszkańców, aby zignorowali demonstrację i nie marnowali na nią czasu.
Protesty same w sobie przebiegały spokojnie. W pobliżu zorganizowano przeciwną manifestację, ale obyło się bez incydentów. Obie grupy zdołały nawet przeprowadzić spokojną i pełną wartościowych argumentów dyskusję.
(dr)