56-letni mężczyzna zginął po tym, jak policja w Prosser w stanie Waszyngton użyła na nim paralizatora.
W poniedziałek mężczyzna uciekał przed funkcjonariuszem z policji stanowej, który próbował go zatrzymać za przekroczenie prędkości. Do pościgu przyłączyli się z czasem kolejni mundurowi. Kierowca w końcu zatrzymał się w pobliżu Prosser.
Policjanci przez kilka godzin prowadzili negocjacje z 56-latkiem, w trakcie których miał się on zrobić agresywny. W końcu użyto paralizatora. Po kilku minutach mężczyzna przestał oddychać. Próby reanimacji nie przyniosły skutku.
W samochodzie mężczyzny policjanci znaleźli pigułki, fajkę do metafetaminy i inne akcesoria do narkotyków, a także pistolet.
(mcz)