40-letni mężczyzna z objawami zatrucia dymem trafił na oddział toksykologii przy ul. św. Teresy w Łodzi.
Skarżył się na dotkliwy ból głowy, duszności i kłopoty z oddychaniem. Okazało się, że nie jest trzeźwy, gdyż ma we krwi 3 promile alkoholu. W takim stanie usiłował upiec mięso kurczaka i o mało co nie doszło do tragedii. Zasnął bowiem i kurczak spalił się w piecyku. Kłęby gryzącego dymu wydostawały się z mieszkania. Zaniepokojona tym sąsiadka wezwała straż pożarną i karetkę pogotowia. Mieszkanie ocalało, nic się nie spaliło. Pacjent po kilkunastu godzinach opuścił szpital.
(ew) (aip)