Mieszkaniec Roseville, miasta położonego nieopodal Detroit, zastrzelił pitbula, który wydostał się z podwórka i zaatakował jego mastifa, którego mężczyzna prowadził na smyczy.
Incydent miał miejsce w sobotę ok. godz. 10:30. Lokalna policja poinformowała, że 52-latek ma pozwolenie na noszenie przy sobie broni. Użył jej, kiedy nie mógł oddzielić psów. Oddał dwa strzały.
Pitbul przebywał na zamkniętym podwórku z labradorem. Oba psy je opuściły, przeciskając się przez dziurę w ogrodzeniu. Atak pitbula nie był niczym sprowokowany.
– Według świadków mężczyzna próbował własnymi siłami powstrzymać pitbula, ale mu się nie udało. Obawiając się o życie swojego psa, wyciągnął broń i dwukrotnie strzelił, zabijając pitbula – stwierdziła policja.
Mastif doznał obrażeń głowy, ale powinien przeżyć. Policja wszczęła śledztwo w sprawie tego incydentu.
(dr)