We wtorek w Kalifornii zginął mężczyzna, który przebywał akurat na pierwszej randce z nowo poznaną kobietą. Mężczyznę porwała powódź błyskawiczna.
Para spacerowała w Forest Falls w hrabstwie San Bernardino, rejonie położonym 75 mil na wschód od Los Angeles. Złapali się za ręce i chcieli pieszo przeprawić się przez sięgającą do pasa rzekę. Nie udało się – silny prąd wciągnął ich pod wodę. Kobieta zdołała się uratować, ale mogła tylko obserwować, jak mężczyzna tonie. Jej krzyk usłyszał zastępca szeryfa, który również wędrował w okolicy. Pomógł kobiecie wydostać się z wody. Była w szoku.
– Powiedziała, że była na pierwszej randce. Dopiero poznała tego człowieka – stwierdził.
Wkrótce znaleziono ciało mężczyzny. Nie zdradzono jego tożsamości, ponieważ nie poinformowano jeszcze rodziny. Wiadomo, że ofiara miała około 30 lat.
(hm)