Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem – informuje MEN.
„Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje” – przekazało w komunikacie opublikowanym na Twitterze Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Resort stwierdza, że jeżeli potwierdzą się informacje, iż niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, „powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu”, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. „Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób” – pisze MEN.
Po tym jak TK stwierdził niekonstytucyjność możliwości przerwania ciąży w przypadku, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, w efekcie legalna aborcja będzie możliwa jest tylko w dwóch przypadkach: zagrożenia życia matki oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Wyrok sądu konstytucyjnego wywołał liczne protesty, które przybrały formę wielotysięcznych manifestacji na ulicach polskich miast.
aip