Samolot pasażerski w Meksyku runął we wtorek na płytę lotniska chwilę po starcie. Władze zapewniają, że wśród 101 osób na pokładzie nie ma ofiar śmiertelnych. Dziesiątki jest jednak rannych, w tym dwie ciężko.
Samolot linii Aeroméxico lotu AM2431 około godziny 16 czasu lokalnego wystartował z międzynarodowego lotniska Durango w meksykańskim stanie Durango, a jego celem było miasto Meksyk, stolica kraju. Gubernator stanu José Rosas Aispuro powiedział, powołując się na relacje świadków, że przed tym, jak maszyna, Embraer, niespodziewanie i bez ostrzeżenia spadła na ziemię, rozległ się głośny huk. Po zderzeniu samolot stanął w ogniu, większości pasażerów udało się jednak o własnych siłach uciec przez płomieniami, a służby szybko je ugasiły.
Gubernator Aispuro podkreślił, że na pokładzie było 97 pasażerów i czterech członków załogi, ale nikt nie zginął. 85 osób zostało rannych, z czego 37 trafiło do szpitala. Dwie osoby, w tym kapitan, są ciężko ranne. Główny pilot przeszedł operację, służby zapewniają, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Przyczyną katastrofy byla najprawdopodobniej pogoda, ogłosila firma zarządzająca lotniskiem Grupo Aeroportuario Centro Note. Samolot wystartował podczas silnego gradobicia i musiał awaryjnie wylądować. Gubernator Durango powiedział, że w maszynę nagle uderzył jednak silny podmuch wiatru, co sprawiło, że zaczęła gwałtownie się obniżać. Lewe skrzydło uderzyło w ziemię i wyłączyły się oba silniki.
Lotnisko Durango zostało tymczasowo zamknięte, a służby prowadzą śledztwo. Brazylijska firma Embraer, która wyprodukowała samolot, wysłała już do Meksyku ekspertów.
Aleksandra Gersz AIP