Matka zamordowanej dwulatki Belli Bond oświadczyła w poniedziałek przed sądem, że się wstydzi, iż nie zadzwoniła na policję, kiedy doszło do przestępstwa.
O zabójstwo Belli, którego dokonano w 2015 roku, podejrzewany jest były partner jej matki, Rachelle Bond. Po odebraniu życia dziecka Michael McCarthy miał powiedzieć, że było „demonem” i nadeszła już pora, żeby umarło.
Ciało dwulatki woda wyrzuciła na brzeg bostońskiej Deer Island 25 czerwca 2015 r. Rachelle Bond zeznała, że o odkryciu zwłok córki dowiedziała się z telewizyjnych wiadomości, kiedy opinia publiczna nie znała jeszcze jej tożsamości. Podkreśliła, że Bella była wesołą i zawsze uśmiechniętą dziewczynką.
Matka przyznała, że pomogła McCarthy’emu umieścić ciało Belli w worku, do którego włożyli też ciężarki, zanim został on wrzucony do Boston Harbor. Kobieta stwierdziła, że nie zaalarmowała policji, bo mężczyzna zagroził, że ją zabije.
– Biorę winę za to, co sama zrobiłam. Wstydzę się wszystkiego, co nastąpiło potem. Popełniłam błąd – oświadczyła.
Rachelle Bond została oskarżona o współudział po fakcie. Dzięki ugodzie z prokuraturą, na mocy której postanowiła przyznać się do stawianego jej zarzutu, być może opuści więzienie zaraz po zakończeniu procesu.
(jj)