Władze były w przeszłości tak zaniepokojone zachowaniem Nikolasa Cruza, że zarekomendowały wysłanie go na badania psychiatryczne, na które jednak nigdy nie trafił.
19-letni Cruz jest podejrzewany o zastrzelenie 17 osób w szkole średniej w Parkland na Florydzie. Z dokumentów, do których dotarła agencja Associated Press, wynika, że we wrześniu 2016 roku władze szkolnictwa wraz z pracownikiem biura szeryfa zaleciły, by Cruz został poddany badaniom. Niepokój wzbudziło m.in. słowo „kill” znalezione w jego notatniku. Poza tym Cruz powiedział koledze z klasy, że chce kupić broń i jej użyć, a także, że dokonał samookaleczenia po tym, jak rzuciła go dziewczyna. Innemu koledze powiedział z kolei, że wypił benzynę.
Cruz miał zostać wysłany na badania na mocy florydzkiej ustawy Bakera, która przewiduje minimum trzydniową obserwację pacjenta. Gdyby Cruz został jej poddany, nie mógłby legalnie kupić broni palnej, np. karabinu AR-15, który wykorzystał w strzelaninie z 14 lutego.
Co ciekawe, pracownikiem biura szeryfa, który zarekomendował zbadanie Cruza, był Scot Peterson – ten sam funkcjonariusz, który po strzelaninie w Marjory Stoneman Douglas High School zrezygnował z pracy. Peterson miał ochraniać szkołę, ale gdy rozległy się strzały, nie wszedł do środka.
Po lutowej masakrze Cruzowi postawiono 34 zarzuty. Prokuratura zapowiedziała, że wniesie o karę śmierci dla 19-latka.
(łd)