Sejm odrzucił wniosek PO o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Przedtem odbyła się debata, podczas której zabrali głos m.in. przedstawiciele PO oraz sam prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Posłowie opozycji przedstawili swoje zastrzeżenia wobec Kuchcińskiego. Tomasz Lenz z PO podczas swojego wystąpienia był wyraźnie rozgoryczony postępowaniem marszałka z PiS. Nie szczędził mu „soczystych” wypowiedzi. – Kuchciński nie potrafi zachować się jak marszałek Sejmu – powiedział. Porównał go do jednego z poprzednich marszałków Marka Borowskiego, twierdząc, że na jego tle Kuchciński wypada naprawdę kiepsko. – Był strażnikiem prawa w przeciwieństwie do Kuchcińskiego – mówił. Przypomniał, że Kuchciński nie zrobił nic w sprawie ukarania posłanki Zwiercan i posła Morawieckiego po głosowaniu na cztery ręce.
Przyznał rację profesor Jadwidze Staniszkis, która powiedziała, ze marszałek Marek Kuchciński jest bezgranicznie oddany PiS. – Staniszkis powiedziała, że Kuchciński to człowiek dyspozycyjny i pionek tej infantylnej dyktatury – mówił. Tłumaczył, że Kuchciński jest niesprawiedliwy w osądzaniu posłów. Odwołał się do kar finansowych, które członkowie PO, m.in. Lenz, ponieśli za przekroczenie wypowiedzi podczas obrad sejmowych. Według Lenza jest to niesprawiedliwe, gdyż członkowi PiS, np. Morawiecki oraz Małecki, którym także zdarzało się wydłużyć wypowiedzi, nie zostali ukarani.
– Są równi i równiejsi – komentował Lenz. Powiedział, że te kary finansowe, które Kuchciński kazał zapłacić członkom opozycji były po to, aby ich zastraszyć. – Kuchciński próbuje zastraszyć opozycję i zakneblować jej usta – mówił. Zarzucił marszałkowi bezgraniczne podporządkowanie się prezesowi Kaczyńskiemu do którego Kuchciński zawsze dostosowuje czas obrad sejmowych. Tłumaczył, że za rządów PO poprzedniej obrady zaczynały się o godzinie 9 a teraz o 11. – A wszystko dlatego, że Kaczyński nie lubi rano wstawać – powiedział. Zdaniem Lenza działania Kuchcińskiego są elementem gry politycznej. Nawiązał do pomysłu zamknięcia dziennikarzy w jednym miejscu, tak aby nie mogli na bieżąco śledzić obrad sejmowych.
W obronie Kuchcińskiego stanął prezes PiS Jarosław Kaczyński, który powiedział stanowczo, że marszałek Sejmu nie zostanie odwołany. – Jest dla mnie zaszczytem i przyjemnością, że mogą bronić człowieka uczciwego, tak prostej drogi jak marszałek Kuchciński – mówił.
Kaczyński tłumaczył, że nie ma zastrzeżeń co do pracy Kuchcińskiego, który reprezentuje zupełnie inne wartości niż PO, gdyż jest przeciwko złu i demoralizacji społeczeństwa. Nawiązał przy tym do chamskiego, niekulturalnego zachowania podczas obrad sejmowych Stefana Niesiołowskiego. – Nieustannie i bezkarnie obrażał przedstawicieli opozycji. To obrażenie było elementem socjotechniki, dyskredytacji opozycji w opinii publicznej – tłumaczył. – Choć było pięciu marszałków Sejmu za waszych rządów, to muszę powiedzieć, że jeden z nich zachowywał się mniej więcej przyzwoicie, to był siedzący tu przede mną marszałek Grzegorz Schetyna. Cała reszta to było całe jedno wielkie nieszczęście polskiej demokracji – dodał Kaczyński.
Ryszard Petru skrytykował wystąpienie prezesa PiS. – Kaczyński postrzega politykę jako spór osobowy, jak walkę kogutów – powiedział. – Kuchciński nie zdaje egzaminu, bo jest podporządkowany systemowi państwa zarządzanemu przez PiS, które zarządza Sejmem jak państwem na rympał, nikogo nie słuchając – powiedział szef Nowoczesnej.
Jak było do przewidzenia, za odwołaniem Kuchcińskiego ze stanowiska marszałka głosowało tylko 169 posłów, przeciw 234. Wstrzymało się od głosowania 28 posłów, a 29 nie głosowało.
Martyna Chmielewska AIP