15-latka bez prawa jazdy jest podejrzewana o doprowadzenie do poważnego wypadku w SeaTac w stanie Waszyngton. Poważnie ucierpieli ojciec i jego 7-letni syn, który według sądowych dokumentów doznał paraliżu.
Do wypadku doszło w poniedziałek. W raporcie policyjnym poinformowano, że z bmw, którym miała jechać nastolatka, dobiegał silny zapach marihuany.
Sąd nakazał dziewczynie, by chodziła z obrożą elektroniczną na kostce. Na czas postępowania umieścił ją na zasadzie aresztu domowego u jej babci. Reprezentujący 15-latkę prawnik utrzymywał na sali rozpraw, iż nie ma dowodów, że to jego klientka prowadziła samochód. Sędzia jednak odrzucił ten argument.
Policja poinformowała, że nastolatka kłamała na temat swojej tożsamości. Na miejscu wypadku pobrano jej odciski palców.
(mcz)