Dramatyczne sceny rozegrały się kilkanaście dni temu w domu wynajmowanym w Tarnowie przez Marcina D. Zaczęło się od tego, że znajoma nie chciała pomóc mężczyźnie w zaciągnięciu kredytu. Rozwścieczony 29-latek uprowadził ją, a następnie „za karę” oblał kobietę substancją łatwopalną i podłożył ogień. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się wypadki, gdyby poparzona i uwięziona kobieta nie zdołała się oswobodzić. Nie był to pierwszy brutalny wyczyn na koncie Marcina D.
To jedna z najbardziej bulwersujących spraw kryminalnych tego roku w Tarnowie. Ciężko ranna 37-letnia ofiara bandyty mogła zostać oszpecona do końca życia. Na razie przebywa w specjalistycznym szpitalu w Krakowie.
Podpalił i uwięził w domu
Jak udało się nam ustalić, dramat kobiety rozpoczął się w piątek 30 listopada. Z Marcinem D. znali się od jakiegoś czasu. W andrzejkowy wieczór mężczyzna zjawił się u tarnowianki. Powiedział, że zamierza zaciągnąć kredyt. Chciał, aby 37-latka została jego żyrantem. Kobieta stanowczo odmówiła, co miało rozwścieczyć 29-latka. Wywiązała się gwałtowna sprzeczka. Nagle Marcin D. wciągnął kobietę siłą do swojego samochodu. Zaczął ją przyduszać oraz kilka razy uderzył. Wreszcie zamknął drzwi samochodu i pojechał w stronę wynajmowanego przez siebie domu w Tarnowie. Na miejscu wywlókł kobietę z pojazdu i wciągnął do garażu.
Na kredycie tak mu zależało, że nadal próbował nakłonić 37-latke do pomocy w jego uzyskaniu. Ta jednak się nie zgadzała. Doprowadzony tym do furii mężczyzna złapał za stojący w garażu pojemnik ze środkiem chemicznym. Jego zawartość wylał na znajomą. Przerażona kobieta bezsilnie patrzyła, jak jej oprawca podkłada ogień. Płomienie błyskawicznie objęły twarz i tułów 37-latki. Przeraźliwy krzyk płonącej żywcem kobiety sprawiły, że Marcin D. zdecydował się jednak stłumić ogień. Poparzoną zaprowadził do jednego z pomieszczeń swojego domu. Nie miał jednak zamiaru wzywać karetki, a jego pomoc ograniczyła się tylko do podania rannej tabletek przeciwbólowych.
Stan zagrożenia życia
Poważnie ranna kobieta była więziona w domu Marcina D. przez całą noc. Dopiero 1 grudnia rano 37-latce udało się wymknąć z pułapki. Pomocy szukała u swojej matki, która mieszka na jednym z tarnowskich osiedli. Gdy ta zobaczyła w jakim stanie jest córka, natychmiast wezwała karetkę. – W trakcie badania stwierdzono u poszkodowanej oparzenie drugiego i trzeciego stopnia twarzy, szyi, rąk i klatki piersiowej. Była w stanie zagrożenia życia – mówi Krzysztof Krzemień, rzecznik prasowy tarnowskiego pogotowie. Kobieta początkowo trafiła do Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie. Stamtąd postanowiono ją przewieźć do specjalistycznej placówki w Krakowie, gdzie przeszła skomplikowaną operację. Przebywa tam do dziś.
Bandyta za kratkami
Policję o wszystkim powiadomiła załoga pogotowia. 29-latek został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie. Usłyszał w sumie trzy zarzuty. – Jest to zmuszanie do określonego zachowania, pozbawienie wolności ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowania ciężkich obrażeń ciała – wylicza Marcin Stępień, Prokurator Rejonowy w Tarnowie. Decyzją sądu podejrzany spędzi najbliższe trzy miesiące w tymczasowym areszcie. Grozi mu kara do 20 lat pozbawienia wolności.
Przeszłość Marcina D.
Młody mężczyzna znany jest z brutalnego stosunku do kobiet. W październiku zeszłego roku młoda mieszkanka podkrakowskiej miejscowości wyznała mu., że jest z nim w ciąży. 29-latek bynajmniej nie ucieszył się na myśl, że wkrótce zostanie ojcem. Zaczął namawiać partnerkę do aborcji. Najpierw wysyłał do niej w tej sprawie wiadomości SMS. Gdy się spotkali, tarnowianin zaczął ją szarpać, a nawet uderzył. Przez dwa dni więził ją w swoim mieszkaniu.
W tym czasie groził jej oraz ją znieważał. Mimo gróźb ze strony partnera 17-latka urodziła dziecko. O zachowaniu 29-latka opowiedziała rodzicom. Po ich namowach zawiadomiła policję. Przed tarnowskim sądem Marcin D. dobrowolnie poddał się karze. Usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
aip