Maciej Lasek członek komisji Jerzego Millera uważa, że nie ma podstaw do unieważnienia raportu dotyczącego przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem.
Dziś Antoni Macierewicz szef podkomisji MON badającej ponownie katastrofę smoleńską poinformował o anulowaniu raportu Millera.
Maciej Lasek na konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że w prawie lotniczym ta decyzja nie ma umocowania prawnego.
W ocenie Macieja Laska, po anulowaniu raportu Jerzego Millera jedynym dokumentem opisującym okoliczności katastrofy jest raport rosyjskiego MAK-u. Przypomniał, że w 2015 roku zlikwidowano stronę internetową, gdzie był opublikowany raport wraz z protokołem.
Raport komisji Jerzego Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej z lipca 2011 roku stwierdzał, że przyczynami tragedii są: zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg.
Dziś podkomisja zanegowała między innymi tezę o obrocie Tupolewa tuż przed lądowaniem w Smoleńsku. Stwierdziła też, że katastrofa nie była spowodowana błędem pilota, a jedną z przyczyn były wybuchy w powietrzu – w lewym skrzydle, a później w kadłubie.
Ponadto, jak podkreślono, kontrolerzy w Smoleńsku konsekwentnie podawali załodze błędne informacje przy podejściu do lądowania. Podkomisja stwierdziła też, że w kokpicie nie było dowódcy Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika, a załoga przez cały czas podejścia podawała kontrolerom prawidłową odległość od pasa lotniska.
IAR/Naukowicz/łp