Alaksandr Łukaszenka zapowiada, że nie zamierza zamykać kraju z powodu rosnącej liczby zachorowań na COVID-19. Białoruś w ostatnich dniach notuje dziennie ponad 400 zakażonych koronawirusem.
Zdaniem Łukaszenki druga fala pandemii jest faktem i dziś rozważanych jest kilka kwestii związanych z nową epidemiczną rzeczywistością. Nieuznawany przez wiele zachodnich państw białoruski prezydent twardo jednak powiedział, że nie zamierza izolować i zamykać kraju. „Jeśli zrobilibyśmy to w lutym, marcu czy kwietniu, zbieralibyśmy owoce tej decyzji – nie mielibyśmy pracy dla ludzi, osłabilibyśmy gospodarkę. Nie byłoby nawet najniższej pensji dla ludzi” – oświadczył podczas spotkania w sprawie gotowości systemu opieki zdrowotnej transmitowanego na jednym z kanałów w serwisie społecznościowym Telegram. Łukaszenka powiązał wzrost zakażeń w Mińsku z niedzielnymi demonstracjami. „Oni wkrótce zorientują się, gdzie się znaleźli, dlatego nie ma tu polityki. Jeśli chcą chodzić i chorować – niech chorują” – powiedział.
Białorusini wyszli na ulice po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia. Zdaniem opozycji i wielu Białorusinów zostały one sfałszowane.
Na Białorusi – według oficjalnych statystyk – koronawirusem od początku pandemii zakaziło się ponad 81 tysięcy osób, z czego zmarło ponad 870.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Kamil Zalewski/i mg/w hm