Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w poniedziałek (16 grudnia) w nocy, w Kalsku koło Sulechowa. W jednym z domów wybuchła butla z gazem.
Strażacy zgłoszenie o zdarzeniu otrzymali o godz. 1.09. Na miejsce wysłano 7 zastępów straży pożarnej.
– W nocy obudził nas głośny wybuch. Potem słyszeliśmy już tylko syreny – mówi jeden z mieszkańców Kalska. – Razem z żoną myśleliśmy, że wybuchła jakaś bomba – dodaje sąsiad. – Wybiegłem na zewnątrz, aby sprawdzić co się stało. Zobaczyłem kłęby dymu wydobywające się w budynku, więc wbiegłem do środka i próbowałem gasić płomienie. Niestety w środku było na tyle niebezpiecznie, że musiałem uciekać – opowiada. Jak się dowiedzieliśmy, w chwili eksplozji w domu przebywały dwie osoby – mąż i żona. Gdy na miejsce dotarli strażacy, w jednym z pomieszczeń znaleźli ciało mężczyzny. Ta część domu została całkowicie zdewastowana. Siła eksplozji wybiła niemal wszytki okna. W tym momencie nie dom nie nadaje się do zamieszkania. W sąsiednim domu popękał tynk na ścianie.
– Strażacy byli sprawdzać czy, mój dom nie został naruszony. Na szczecie okazało się, że szkody nie są poważne – tłumaczy sąsiad. – Prawdopodobną przyczyną był wybuch butli z gazem, ale na razie nie można tego jeszcze jednoznacznie stwierdzić – mówi oficer dyżurny na stanowisku kierowania komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Obecnie trwają przesłuchania i badanie materiału dowodowego. Szczątki butli gazowej zostały zabrane do ekspertyzy. Biegli określą dokładną przyczynę wybuchu. Akacja strażaków zakończyła o godz. 5.52.