Prokuratura wyjaśnia przyczyny śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono w mieszkaniu na Ponikwodzie. To okulista, który kilka lat temu został skazany za jazdę po pijanemu.
Ciało zostało znalezione w poniedziałek. – Zmarły to 38-letni mężczyzna. Wstępnie wykluczyliśmy udział osób trzecich w tym zdarzeniu, ale ostatecznie będzie to wiadomo po sekcji zwłok, która pozwoli ustalić przyczyny śmierci – mówił wtedy kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej policji. Drzwi do mieszkania wyważyli policjanci, których zawiadomili rodzice Sebastiana N, bo nie mogli się skontaktować z synem. Oględziny ciała wskazały, że mężczyzna nie żył od kilku dni. Na ciele nie zauważono znaków świadczących o tym, że do śmierci ktoś się przyczynił.
Jednak wszystkie odpowiedzi na pytania w tej sprawie ma przynieść wszczęte właśnie śledztwo prokuratorskie. Prokuratorzy już zlecili sekcję zwłok i badania toksykologiczne. Sebastian N. był okulistą, ale głośniej było o nim ze względu na jego konflikty z prawem. W przeszłości dwa razy było mu odbierane prawo jazdy – za jazdę po pijanemu i przekroczenie limitu punktów karnych. W 2014 r. pijany – miał 2,3 promila we krwi – spowodował wypadek na skrzyżowaniu al. Solidarności i al. Sikorskiego. N. swoim BMW uderzył w trzy samochody stojące na czerwonym świetle. Sprawa była głośna, bo w jednym z aut jechali policjanci z Centralnego Biura Śledczego i Komendy Wojewódzkiej Policji.
Sebastian N. wysiadł z samochodu i krzyczał, że jest lekarzem i musi natychmiast odjechać. Został jednak zatrzymany. Okazało się też, że mężczyzna połączył alkohol z lekiem psychotropowym. Po tym wypadku kariera zawodowa mężczyzny się załamała. Stracił pracę w szpitalu, gdzie robił specjalizację. – Nie chcę mieć kogoś takiego w swoim zespole – mówił wtedy Adam Borowicz, dyrektor naczelny SPSK 1 w Lublinie.
– Opisane przez media wydarzenia przeważyły szalę. Wcześniej już nie byłem zadowolony z pracy tego pana. Nie rokuje on, że będzie dobrym specjalistą. Będąc u nas, nie przykładał się do pracy i nauki. Chyba miał na to za mało czasu, bo zbyt pochłonęły go wyścigi samochodowe – opisywał. W przeszłości Sebastian N. stawał też przed sądem za kradzież leków z karetki pogotowia.
aip